
Reklama.
Agencja dotarła do przeglądu 4 tys. prac naukowych, który został stworzony przez University of East Anglia i niezależną instytucję What Works Center for Wellbeing. Wnioski okazały się dość jednoznaczne – utrata pracy jest dla większości ludzi większym ciosem, niż strata życiowego partnera. Dzieje się tak ze względu na to, że osoba zwolniona z pracy przez kolejne lata staje się coraz bardziej nieszczęśliwa. Koncentruje się bowiem na poszukiwaniu innego prestiżowego i dobrze płatnego zajęcia. Kolejne niepowodzenia tylko pogłębiają frustrację.
Dlaczego tak się dzieje? – Sens życia w naszym społeczeństwie związany jest z pracą – tłumaczy Tricia Curmi z What Works Center for Wellbeing.
Negatywny wpływ zwolnienia na poziom samopoczucia szczególnie widoczny jest u młodych ludzi. Bloomberg przytacza przykład 18-letniego Toma O'Sullivana. Mężczyzna został zwolniony z pracy po 3 miesiącach okresu próbnego. Sądzi, że stało się to ze względu na to, że przez jeden dzień przebywał w tym czasie na zwolnieniu chorobowym.
– Inaczej rzecz ma się z rozstaniami. Utrata partnera wywołuje głęboki kryzys, ale po jego przezwyciężeniu osoby wracają do stanu sprzed rozstania – wyjaśnia Tricia Curmi. Badani wracali do stanu równowagi średnio 2 lata od momentu straty partnera i 4 lata od chwili rozpadu związku. Co ciekawe, w każdej z tych sytuacji odporniejsze na życiowe zawirowania okazywały się kobiety.
źródło: Bloomberg