To miał być wielki projekt. Nawet kilkanaście milionów osób miało zaoszczędzić wiele godzin pracy poświęconej na wypełnianie PIT-ów, cedując to na urzędy skarbowe. Wyszła wielka wizerunkowa klapa Ministerstwa Finansów, bo na takie rozwiązanie zdecydowało się... zaledwie 38 tysięcy osób. Co dziesiąty – nieskutecznie.
Ministerstwo Finansów bardzo niechętnie mówi o tej sprawie. Według pierwszego uzasadnienia projektu, z rozliczenia PIT-u przez Urząd Skarbowy miało skorzystać nawet 13 mln podatników. W kolejnych dokumentach liczby zostały zastąpione przez procenty. W 2017 roku miało to być 25 proc., a więc ok. 3 mln ludzi.
Rozliczenie podatku za pośrednictwem Urzędu Skarbowego to w Polsce novum, choć w innych krajach działa z powodzeniem. W wielu państwach obywatel po prostu dostaje link lub dokument do sprawdzenia i podpisania. W Polsce miało być tylko delikatnie inaczej. Wystarczyło wypełnić wniosek (2 strony) o wypełnienie PIT-a przez US, aby po kilku dniach dostać link z wypełnionymi papierami.
Gazeta Wyborcza nagabywała Ministerstwo Finansów o dane, mówiące o tym, ilu obywateli finalnie zdecydowało się na skorzystanie z tego ułatwienia. Po kolejnych ponagleniach dostało suchą informację: "[…] wnioski o sporządzenie zeznania podatkowego przez US (PIT-WZ) złożyło 37 919 podatników, z czego prawidłowo złożono 33 991".
Gazeta przypomina również o tym, że przygotowany naprędce system po prostu nie działał. Zawieszał się, nie wysyłał wniosków, nie odsyłał wypełnionych PIT-ów. Stąd prawdopodobnie wzięło się 10 proc. błędnie wypełnionych wniosków. Zdalnej pomocy nie dało się uzyskać, ale urzędnicy skarbówki jak zwykle pomagali podatnikom w urzędach.