5 minut, a zmienia wszystko. Bez tej metody edukacji daleko nie zajedziemy
Dawid Wojtowicz
15 maja 2017, 09:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 maja 2017, 09:07
Sztuka dla samej sztuki. Kto nie słyszał o wielogodzinnych wykładach, na których słuchacze umierają z nudów. O bezużytecznych kursach, na które masowo wysyłają bezrobotnych urzędy pracy a firmy swoich pracowników. O internetowych szkoleniach polegających na wyświetlaniu dziesiątków slajdów z Power Pointa. Bo tak wypada, taka moda, a poza tym CV wygląda bardziej okazale. Szkopuł w tym, że nijak nie przekłada się to na konkretne umiejętności.
Reklama.
Nie należy ukrywać, że szkolenia organizowane w Polsce nie zawsze przynoszą w długofalowej perspektywie pożądane skutki. Część z nich stoi na niewysokim poziomie, reszta wprawdzie prezentuje dużą wartość, natomiast firmy mają kłopoty z przekuciem doświadczenia zdobytego w sali szkoleniowej na umiejętności w sytuacjach biznesowych. Dochodzi do tego problem, że niemała grupa przedsiębiorców woli poświęcać czas zabiegom o pozyskanie funduszy z Brukseli niż zwiększyć zyski, inwestując w pracownika. Rozwiązaniem może być trend, który zaczyna docierać do Polski.
Microlearning
Co kryje się za tą nazwą? Najprościej mówiąc, to szkolenie metodą małych kroczków. Wpisujące się w filozofię, zgodnie z którą wiedza lepiej wchodzi do głowy, gdy jest podawana systematycznie w mniejszych dawkach, a nie gdy przygniata swoim ciężarem tych, którzy chcą ją zgłębić. Szymon Berbeka, konsultant biznesowy i marketer, tłumaczy, dlaczego microlearning góruje nad tradycyjnym nauczaniem.
SZYMON BERBEKA Konsultant biznesowy, twórca Business Skills Academy
Po pierwsze jest to bardziej naturalna forma nauki. Zamiast zbierania wiedzy i podchodzenia do przełożenia jej na czyny, jest krótka formuła: wiedza – praktyka, wiedza – praktyka. Po drugie, każdy pracownik jest w stanie znaleźć kilka minut dziennie na naukę. Jadąc do pracy autobusem, korzystając z przerwy na kawę, czy nawet czekając na spóźniającego się klienta. Nie ma wówczas wymówki, że brakuje mu czasu na naukę.
Jak wygląda to w praktyce, można przekonać się na przykładzie Business Skills Academy. Formuła tego kursu jest prosta – regularna codzienna 5-minutowa nauka zamiast udziału w całodziennym szkoleniu. Po każdym odcinku uczestnik zostaje z ćwiczeniem do wykonania, które bazuje na jego obecnych problemach i możliwościach. Te praktyczne zadania mają pomóc nabyć lub podszlifować 48 umiejętności, według dostępnych badań najbardziej pożądanych na rynku pracy.
– Business Skills Academy obejmuje z góry określony zakres umiejętności. Odpowiada na najczęściej pojawiające się problemy, o których mówią pracownicy i pracodawcy. Bazuje na założeniu, że istnieje zbiór kompetencji, który pozwala efektywnie pracować. Nie koncentruję się więc na umiejętnościach specyficznych i twardych, ale na umiejętnościach potrzebnych niemal każdemu, jak komunikacja czy efektywność – wyjaśnia twórca kursu, Szymon Berbeka.
W ramach programu szkoleniowego przygotowano 300 odcinków. Opracowane materiały mają formę graficzną, opartą na ruchomych animacjach. Dodatkowo co tydzień przeprowadzany jest test sprawdzający. Zarówno zarządzający firmą, jak i pracownik mogą szybko sprawdzić, jaki poziom już osiągnęli.
Trzecia droga
Metoda microlearningowa, przy założeniu, że będzie upowszechniana przez autorów programów szkoleniowych, daje nadzieję na wyeliminowanie największych bolączek tego rynku. Bo gdy pracownik bierze udział w szkoleniu stacjonarnym, firma traci jego moce przerobowe na jeden lub kilka dni. Mało tego, pożytek z jego wiedzy i tak jest nikły, ponieważ po powrocie do pracy wykorzystuje jej znikomy procent.
Przeprowadzane sztampowo szkolenia internetowe też niewiele wnoszą. – Jeśli firma oddeleguje pracownika na e-learning, często będzie on zdany na ofertę szkolenia przygotowanego jako prezentacja Power Point z nagranym głosem lektorskim. Przy tym można tylko zasnąć. Microlearning proponuje trzecią, bardziej dynamiczną drogę edukacji – podkreśla założyciel Business Skills Academy.
Zdaniem autora dobrze skonstruowany microlearning ma szansę odwrócić trudne statystyki, z którymi obecnie mierzą się organizacje. Według nich tylko ok. 36 proc. czasu pracy w Polsce jest wykorzystywane naprawdę efektywnie. Zaangażowanie pracowników wynosi jedynie 52 proc, a ok 60 proc. z nich przyznaje się do marnowania czasu w pracy. Na stres narzeka ponad połowa zatrudnionych. Można tak wymieniać dalej....
Wpływając na efektywność oraz skuteczną komunikację microlearning może więc stać się lekarstwem na te i inne problemy rynku pracy. Przy jego zaszczepieniu na polski grunt dane wyłaniające się z kolejnych badań przeprowadzanych wśród managerów i pracowników rodzimych firm prawdopodobnie będą prezentowały się już o wiele bardziej optymistycznie.
Kogo dręczy pytanie, jaki obecnie jest z niego/niej pożytek w pracy, ma możliwość sprawdzić to za darmo i w humorystyczny sposób. Wystarczy wejść na stronę b-quiz.pl i rozwiązać zamieszczony tam nieformalny test, który pomoże zweryfikować, jak nasze podejście do pracy i codzienne zachowania wpływają na efekty wykonywanej przez nas pracy.
Artykuł powstał we współpracy z Business Skills Academy