Na Kickstarterze pojawił się właśnie prototyp Hushme. Jest to maska zakładana na twarz, która umożliwia zachowanie prywatności podczas prowadzania rozmów telefonicznych w miejscach publicznych.
Hushme kosztuje 149 – 189 dolarów. Składa się ze słuchawek oraz maski zakładanej na usta. Dzięki temu nikt tak łatwo nie podsłucha naszych prywatnych rozmów ani nie wyczyta nic z ruchu warg. Koniec z zasłanianiem się.
W zasłanianiu ust ręką podczas rozmowy celują politycy Prawa i Sprawiedliwości, nauczeni tej sztuczki przez Zbigniewa Ziobrę, który razem z Mariuszem Kamińskim był prekursorem tej mody. Zasłonienie ust uniemożliwia odczytanie tego, co mówi polityk z ruchu jego warg, ale niestety angażuje obie ręce.
Ten problem rozwiąże Hushme. Typowa konwersacja telefoniczna osiąga 50 – 60 dB głośności. Przy użyciu Hushme ten poziom spada do 25 – 30 dB, co da się porównać do szeptu w bibliotece. Ale uwaga – mowa o trybie pasywnym. Do wyboru użytkownika jest też tryb aktywny, w którym generuje ono dźwięk niwelujący to, co mówi człowiek w masce. Wtedy poziom głośności rozmowy słyszanej na zewnątrz spada do 12 decybeli.
Hushme może też służyć jako przenośny głośnik. Łaczy się z telefonem przez Bluetooth albo kabelek. Sprzedawana wraz z urządzeniem aplikacja może urozmaicić rozmowę przez dodanie efektów dźwiękowych. Rozmówcy mogą więc brzmieć jak Darth Vader, małpka, minionek czy R2D2. W tle rozmowy może szumieć ocean, mogą też śpiewać ptaki.