
Z 25 milionów Polaków obecnych w internecie, 21,5 mln używa mediów społecznościowych. To więcej niż uprawiających sport (17 mln) i osób zatrudnionych (16,2 mln). I co, poza przeglądaniem profili, graniem, czytaniem newsów, tam robią?
1. szukają opinii o produktach i dzielą się nimi – 76% twierdzi, że opinie znajomych mają wpływ na ich decyzje zakupowe
2. sprawdzają wiarygodność marki – 24% uważa, że marka nieobecna w social media jest „przegrana”, a 47% podkreśla, iż liczba fanów marki oznacza jej wiarygodność
3. poznają nowe marki – aż 46% użytkowników poznało nowe marki przez social media
4. robią zakupy - 32% użytkowników dokonało zakupu w social media, a jeśli mieli zalajkowany profil firmy, to liczba ta wzrosła do 60%
Im więcej wiadomo o użytkowniku, tym lepiej go można sprofilować i dostarczyć mu informacji o potrzebnych produktach w odpowiedni sposób. Tej wiedzy dostarczają firmom media społecznościowe, którym dla odmiany użytkownicy udostępniają ją za darmo i z własnej woli. Znana jest lokalizacja, wiek, język, pokolenie, płeć, wykształcenie, język, przychód, miejsce pracy, miejsce zamieszkania, szkoła, data urodzin, status związku, rodzina, znajomi, poglądy polityczne i informacje dotyczące tego, gdzie się bywa, podróżuje, je, itd. Pomijając sprzeciw przeciw „inwigilacji wielkiego brata”, faktem jest, że każdy użytkownik wchodzi w tę wiązaną transakcję w zamian za darmowy dostęp do oferowanych przez media społecznościowe usług. Płatnikiem są firmy, którym zależy na dotarciu do tych użytkowników, bo nigdzie indziej nie będą one w stanie tak precyzyjnie sprofilować potencjalnego klienta. Koło się zamyka - użytkownik daje swoje dane w zamian za usługi społecznościowe, a za dostęp do tych z kolei płaci biznes, który przecież musi skądś te dane pozyskiwać. Wniosek? Biznes musi być w social media.
Jednostronny przekaz telewizyjny czy radiowy umożliwiał dowolną manipulację treścią, bo odbiorca nie miał możliwości odpowiedzi. Teraz ma - pod reklamą może zostawić swój komentarz. Może napisać swój własny artykuł na temat marki i opublikować go na jakimś blogu. Na niezależnych stronach zaopiniuje usługę. Wybierze ilość gwiazdek na profilu firmy. Jeśli firma źle rozegrała rozstanie z pracownikiem, może on wylać swe żale w internecie. Mała firma może zacząć budować się medialnie na plecach drugiej, pasożytując hejtem na jej popularności. Nawet jeśli prawo jest po jednej ze stron, to kosztowna i ciągnąca się nawet latami sprawa nie rozwiąże problemu, który stanął przed biznesem w dobie social mediów. Relatywizacja prawdy i fake newsy umożliwiają dowolną manipulację przekazem, a fakt, iż Polacy (raport Eurobarometru „Pluralizm medialny i demokracja”) w większości (53%) z ufnością traktują informacje znalezione w social media i nie weryfikują ich prawdziwości, wymaga od firm zmian w zakresie prowadzenia strategii marketingowych:
1. PR jest potrzebny każdemu niezależnie od rozmiaru działalności, bo firma jest medialna przez sam fakt bycia w internecie
2. bycie pod stałą obserwacją wymaga przedstawiania autentycznych treści i bieżącego reagowania na komentarze
3. bycie w kontakcie z konsumentem pozwala na branie bezpośredniego feedbacku ze źródła i omijanie dotychczasowych tzw. „gatekeepers”, a także lepszą jego obsługę
4. docieranie do nowych grup docelowych za pomocą tekstu, wideo czy zdjęć jest tańsze, szybsze i często skuteczniejsze niż tradycyjna reklama
5. angażujące grupę docelową i wartościowe treści generują jako content marketing przychody na poziomie 44 mld dolarów i oferują rosnące możliwości monetyzacji