Reklama.
Mimowolnym sprawcą całego zamieszania był Adam Chmielarz, weteran branży gier w Polsce. Podczas festiwalu Pixel Heaven przypomniał historię o tym, jak firma Metropolis, w której pracował, kupiła od Andrzeja Sapkowskiego prawa do wydania gry "Wiedźmin" za "prawdopodobnie 15 tys. złotych".
Okazuje się, że jego niezbyt precyzyjna wypowiedź została również niezbyt precyzyjnie zrozumiana. Chmielarz we wpisie na Facebooku tłumaczy, że suma jest określona w przybliżeniu.
Na dodatek umowa nie dotyczyła tego produktu, jaki obecnie znamy. Metropolis kupiło prawa do wydania gry na telefonach komórkowych. CD Projekt zaś kupił firmę Metropolis, ale już po wydaniu pierwszej części swojej gry komputerowej a wspomniana licencja "za 15 tys. zł" już była wykorzystana.
Sam Andrzej Sapkowski kilkukrotnie podkreślał, że nie wierzył w powodzenie gry CD Projekt i sprzedał prawa do niej za niewygórowaną sumę, nie gwarantujac sobie udziału w zyskach.
– To było głupie. Byłem na tyle głupi, że zostawiłem wszystko w ich rękach, ponieważ nie wierzyłem w ich sukces. Ale kto mógł przewidzieć taką popularność? Ja na pewno nie – mówił Sapkowski portalowi Eurogamer.
W ostatnich wywiadach podkreślał jednak, że jej twórcy zasługują na każdą złotówkę, którą zarobili.