Marcin Piotrowski to były lekkoatleta, który zainteresował się deprywacją sensoryczną jako metodą rehabilitacji i relaksu. Opatentował własną konstrukcję i produkuje kabiny floatingowe. Pozwalają osiągnąć stan medytacji w oderwaniu od czynników zewnętrznych.
Kabina do floatingu przypomina dużą, zabudowaną wannę. Jest wypełniona ciepłą wodą z mieszanką dużej ilości soli mineralnych, dzięki czemu ludzkie ciało unosi się na jej powierzchni. Temperatura wody jest zbliżona do temperatury człowieka.
Na dodatek kapsuła praktycznie odcina osobę z niej korzystającą od hałasu i światła. Podczas godzinnej sesji doświadcza się stanu zbliżonego do medytacji, ze specyficzną, cenną dla organizmu aktywnością fal mózgowych.
Terapia floatingowa jest stosowana u osób cierpiących z powody stresu, również bojowego i pourazowego, potrzebujących rehabilitacji fizycznej. Niweluje poziom kortyzolu (tzw. hormonu stresu) i podwyższa poziom serotoniny (tzw. hormonu szczęścia). Zmiejsza obciążenie chorych stawów, wpływa pozytywnie na skórę. Na dodatek sól zawarta w wodzie zawiera bardzo dużo magnezu, który jest naturalnie wchłaniany przez skórę.
Niestety nie jest to tania terapia. Godzinna sesja w ośrodkach medycznych lub spa, kosztuje 100 – 150 złotych. Jeśli kogoś stać, może sobie kupić kabinę tylko dla siebie. Urządzenia Float Rest Marcina Piotrowskiego kosztują ok. 60 do 80 tys. zł za sztukę.