Wygląda jak zwykła kosiarka, ale dzięki ulepszeniom seryjnego wynalazcy, Bartosza Walentyna, może też siać trawę czy inne rośliny, rozsypywać sól lub piasek na oblodzonym chodniku, spryskać trawnik środkiem chwastobójczym. No i ciągle umie kosić trawniki.
Sam kombajn ogrodowy narodził się w 2016 roku, ale pomysł na niego zakiełkował w głowie wynalazcy już ponad dekadę wcześniej. Kiedy w 2005 r. autor pomysłu traktował chwasty zarastające przydomowy ogródek herbicydem, zauważył niebezpieczeństwo wynikające z możliwości kontaktu środka chemicznego ze skórą i oczami osoby pędzlującej chwasty. Zrodził mu się więc pomysł na przyrząd odchwaszczający, który byłby całkowicie bezpieczny dla zdrowia. Tak powstał Bucior, protoplasta Kombajnu Ogrodowego.
Bartosz Walentyn ma 29 lat i jest studentem Mechaniki i Budowy Maszyn Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. To jego drugi kierunek, wcześniej skończył historię.
Walentyn postanowił stuningować kosiarkę i skonstruował na jej bazie kombajn ogrodowy. Tym samym urządzeniem można kosić, opryskiwać i siać. Wynalazek zdobył już "Laur Innowacyjności" Naczelnej Organizacji Technicznej czy Złoty Medal na Międzynarodowej Warszawskiej Wystawie Wynalazków.
Kombajn to ewolucja wcześniejszego pomysłu. W wynalazkach Walentyna łatwo się zgubić. Pierwszym urządzeniem, które skonstruował był Bucior. Była to pierwsza wersja pomysłu na usuwanie chwastów. Pudełko na kółkach, przypominające z wyglądu duży but trzeba było pchać a całkowicie mechaniczny system rozprowadzał na roślinach substancje chwastobójcze.
– Potem Bucior ewoluował, przy czym najważniejsza zmiana miała miejsce w 2013 roku, kiedy skonstruowałem Buciora parowego. Miało to służyć dostosowaniu tego urządzenia do oczekiwań współczesnego użytkownika. Po raz pierwszy Buciora parowego zaprezentowałem na Targach Technicon Innowacje 2014 w Gdańsku, ale nie zdobył on tam żadnej nagrody. Kolejny raz pokazałem go dwa lata później na warszawskich targach IWIS 2016, na których Bucior zdobył srebrny medal – mówi Bartosz Walentyn w rozmowie z INN:Poland.
Bucior parowy jest po prostu rodzajem parowego urządzenia do czyszczenia podłóg. W ten sposób Walentyn przeszedł drogę od sprzętu ogrodowego do domowego a następnie… z powrotem. Okrągłe dziesięć lat po powstaniu Buciora, czyli w 2015 roku wynalazca postanowił jeszcze bardziej zmodernizować swój wynalazek. W jego najnowszym wydaniu, twórca zrezygnował jednak z funkcji mycia podłóg i zastąpił ją kilkoma innymi, przydatnymi w ogrodzie.
– Jednym słowem, miałoby to być ciągle urządzenie wielofunkcyjne, ale z przeznaczeniem do użytku typowo ogrodowego. Pod koniec grudnia 2015 roku zakupiłem kosiarkę akumulatorową, na bazie której w kolejnym roku skonstruowałem kombajn ogrodowy, który zaprezentowałem po raz pierwszy właśnie na targach IWIS w Warszawie w październiku ubiegłego roku. Zresztą razem z Buciorem. Kombajn ogrodowy zdobył tam złoty medal – mówi nam Bartosz Walentyn.
Pierwszy Bucior jest urządzeniem ręcznym, bez jakiegokolwiek napędu. Pcha się go, podobnie jak typową kosiarkę mechaniczną, bez silnika. Bucior parowy został wyposażony w silnik, oczywiście ma go również kombajn ogrodowy.
Ten ostatni wygląda jak zwykła kosiarka, którą można znaleźć w marketach budowlanych i z wyposażeniem dla domu i ogrodu. Walentyn dodał jej kilka funkcji. Po pierwsze ma zamontowany siewnik, który ułatwi rozrzucanie nasion, sypkich nawozów albo nawet piasku lub soli na śliskie nawierzchnie. Urządzenie wyposażone jest również w specjalne dysze i zbiornik, które pozwalają na spryskiwanie koszonej powierzchni. Dzięki wymiennemu ostrzu z łatwością usuniemy rośliny, które zadomowiły się pomiędzy płytami chodnikowymi. Walentyn planuje również dodanie możliwości opryskiwania drzew i wyższych roślin.
– Myślałem o tym, żeby umieścić lancę przy uchwycie. Podobna do tej, jakie są stosowane przy obecnych spryskiwaczach. Po prostu trzeba by ją wyciągnąć i spryskiwać drzewo środkiem owado- bądź grzybobójczym, mógłby od znajdować się w tym samym pojemniku, w którym obecnie jest herbicyd – mówi nam.
Wynalazca aktualnie zbiera pieniądze na komercjalizację swojego urządzenia za pośrednictwem portalu PolakPotrafi.
– Zbieram środki na wyprodukowanie próbnej partii w liczbie 20 sztuk celem zbadania popytu. Jeśli popyt będzie duży, to nawiążę kontakt z producentem i uruchomimy produkcję seryjną – twierdzi Walentyn.
– Planuję oferować kombajn w dwóch wersjach. Akumulatorowej oraz elektrycznej zasilanej z gniazdka. Ceny to 1200 złotych dla wersji akumulatorowej i 850 zł dla wersji zasilanej z gniazdka. Po prostu zasilanie akumulatorowe jest droższe, nie tylko w przypadku kombajnu ogrodowego. Tak samo jest w przypadku obecnie dostępnych kosiarek. To nie jest urządzenie przemysłowe, raczej do użytku domowego, ogrodowego. Chociaż oczywiście polecam je także firmom specjalizującym się w koszeniu trawy w ogrodach klientów – dodaje.
Co ciekawe, Walentyn wynalazł nie tylko wspomniane urządzenia, opatentował też kilka innych.
– Bucior parowy ma już prawo ochrony, zastrzeżone w urzędzie patentowym. Ale nie tylko on, bo samobieżny odkurzacz do liści również jest już opatentowany. A ostatnio także podobną ochronę zdobyła moja pastowarka do obuwia. Oprócz tego pracuję także nad pirolką. Ten ostatni wynalazek nie ma jeszcze prototypu, bo jest bardzo drogi, na razie nie stać mnie na jego skonstruowanie. To jest taka śmieciarka, w której odpady komunalne podlegają procesowi zgazowania pirolitycznego w drodze na wysypisko – opowiada nam.
I jego wynalazki zdobywają nagrody na poważnych konkursach w Polsce, Niemczech czy Rosji. Walentyn ma też na koncie całkiem udaną ramę do tapetowania, dzięki której kładzenie tapet na ścianach nie wymaga żadnego doświadczenia i udaje się za każdym razem.