– Okazuje się, że na założenie firmy, która produkuje pastrami, miała pewien wpływ entuzjastyczna opinia Romana Polańskiego, który mógł porównać rodzimy produkt do zagranicznego. – Przetrząsając internet w poszukiwaniu informacji o pastrami, natknąłem się na wywiad, w którym Polański przyznał, że jedyne, czego mu brakuje z
USA, to pastrami sprzedawane w amerykańskich Nate’n Al Delicatessen. Tak się akurat zdarzyło, że mój kolega opiekował się Polańskim, kiedy ten przebywał w Krakowie. Reżyser nie był jednak początkowo zainteresowany pastrami, które podsunąłem znajomemu. Pamiętam, że artysta mówił, że stara się zdrowo odżywiać, zamawiał więc codziennie kromkę czarnego chleba i jajko. Kiedy jednak w końcu skosztował pastrami, powiedział mojemu koledze: „Adaś, takie jak pamiętam z Ameryki” – tłumaczy.