Pod koniec lutego tuż przed otwarciem prestiżowych targów MWC w Barcelonie światło dzienne ujrzał P10 – najnowszy model flagowej serii Huawei. Jeden z największych producentów smartfonów postanowił pójść za ciosem i wyprzedzić konkurencję. W polskich sklepach najnowszy flagowiec Huawei wylądował szybko, bo już w marcu tego roku. Jeśli właśnie rozglądacie się za nowym telefonem dla wymagającego odbiorcy, zakup P-dziesiątki będzie strzałem w dziesiątkę.
Swego czasu smartfon reklamował Robert Lewandowski. Wielu pomyślało sobie, że skoro tak znany piłkarz użyczył mu swojego wizerunku, to musimy mieć do czynienia z topowym urządzeniem. I rzeczywiście nie da się ukryć, że w parze z tą świetnie przeprowadzoną kampanią poszła niezwykle wysoka jakość. P10 stanowi bowiem kombinację bardzo mocnych podzespołów, fantastycznego aparatu, przyjaznego użytkownikowi oprogramowania oraz wyszukanego designu.
Mobilne studio fotografii
Od premiery poprzednika P10, marka Huawei stawia na rewolucję w smartfononowej fotografii, stąd i znakiem rozpoznawczym najnowszego modelu jest podwójny aparat drugiej generacji powstały we współpracy z legendarną niemiecką marką Leica. Pierwszy obiektyw wyposażony w matrycę 12 Mpix przechwytuje kolory i wspiera optyczną stabilizację obrazu. Drugi z matrycą 20 Mpix jest monochromatyczny i odpowiada za przechwytywanie detali.
Wprawdzie wydaje się, że jeszcze sporo rzeki w Wiśle upłynie, zanim jakikolwiek smartfon w pełni zastąpi klasyczny aparat fotograficzny. P10, choć jeszcze tej granicy nie przekracza, to na tle innych inteligentnych telefonów stawia naprawdę duży krok w jej stronę. Uwiecznione na nim zdjęcia (efekt połączenia obrazów z obu tylnych obiektywów) łączą wysoką szczegółowość z głębokim nasyceniem barw. W grupie fotograficznych smartfonów to niewątpliwie ścisła czołówka.
Za sprawą współpracy z Leica, rozbudowane możliwości fotograficzne po raz pierwszy w historii przeniesiono także do aparatu, którym wykonuje się selfie. Oferujący rozdzielczość 8Mpx obiektyw wyposażono w trójwymiarową technologię wykrywania twarzy. Dzięki niej innowacyjny czujnik wychwytuje aż 190 cech twarzy, a specjalna funkcja portretowa dobiera do nich najlepsze oświetlenie. W rezultacie otrzymujemy selfie, którego w social media na pewno nie będziemy się wstydzić.
Superładowanie
Bez smartfonów nie wyobrażamy sobie życia, ale wielu z nas do szewskiej pasji doprowadza ich powszechna bolączka – długi czas ładowania baterii. Model P10 odpowiada na ten problem rewolucyjnym patentem Huawei SuperCharge, który jak na dzisiejsze warunki pozwala bardzo szybko uzupełnić energię w akumulatorze.
Jak zastosowanie technologii superładowania przekłada się na konkretne liczby? W około 30 minut bateria P10 zostanie naładowana aż do połowy. Niecała godzina wystarczy zaś, by cieszyć się telefonem naładowanym w 75 proc. 5-10 minut to natomiast niewielka ''zapłata'' w walucie czasu za możliwość obejrzenia pełnometrażowego filmu w jakości HD.
Akumulator szczyci się pojemnością 3200 mAh. O jak długim użytkowaniu w takim razie mówimy? Przy podstawowych czynnościach (telefony, smsy) smartfon spokojnie popracuje przez 2 dni. W przypadku bardziej energożernego użytkowania (filmy, gry) wytrzyma dobę. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nie odbiegać od rynkowych standardów, jednak świadomość, że potrzeba zaledwie 20-30 minut, by naładować go na cały dzień, robi tutaj kolosalną różnicę.
Podręczny szybkościowiec
''Pokaż mi swoje wnętrze, a powiem, kim jesteś''. Na pokładzie P10 znalazł się jeden z najszybszych procesorów na świecie – autorski Kirin 960, ośmiordzeniowy układ złożony z 4 energooszczędnych rdzeni o częstotliwości pracy 1,8 GHz oraz 4 wydajnych rdzeni o taktowaniu 2,4 GHz. Chip ten współpracuje z 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej.
Stworzony dla dłoni
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że P10 to jeden z tych smartfonów, którego damy radę obsłużyć jedną ręką. Jego dokładne wymiary wynoszą 145,3×69,3×6,98 mm, a waga 145 g. Na te gabaryty wpływa mniejszy w stosunku do poprzednika wyświetlacz o przekątnej 5,1 cala i rozdzielczości Full HD. Jak twierdzi producent, skutkuje to dłuższym czasem pracy przy jednym ładowaniu.
Czy okupione zostało to jednak gorszymi wrażeniami wizualnymi? Skądże. Oglądanie filmów na smartfonie czy ucięcie sobie rundki przy mobilnych grach to możliwość delektowania się wyjątkowo ostrym obrazem z przepięknie odwzorowanymi kolorami i detalami, a także rzucającym się w oczy wrażeniem głębi. I to niezależnie, czy wpatrujemy się w jego ekran w domowym zaciszu, czy na dworze przy mocno świecącym słońcu.
Świetne leżenie w dłoni to nie wszystko. Grzechem byłoby zapomnieć o rewelacyjnym czytniku linii papilarnych, który na potrzeby tego modelu został przeniesiony z tylnego panelu pod ekran telefonu. Rzecz nie tylko w tym, że skaner odcisków błyskawicznie i bezproblemowo rozpoznaje właściciela telefonu. Liczy się też fakt, że zyskał on na funkcjonalności, bo można zamienić go w narzędzia do sterowania. Miniaturowy touchpad to chyba najlepsze określenie dla tej nowości.
Elegant w dobrej cenie
Huawei jako drugi co do wielkości producent smartfonów w Polsce przyzwyczaił amatorów technologicznych gadżetów do wysokiej jakości wykonania swoich przenośnych urządzeń. P10 nie stanowi tutaj wyjątku. Smartfon zachęca do użytkowania szczupłą, niezbyt śliską i przyjemną w dotyku obudową, a także zaokrąglonymi krawędziami. Całość, w tym aparat, ukryto pod jednolitą taflą aluminium i szkła. Brak wystających obiektywów to istotny atut tego modelu.
Na tych, co chcieliby zostać posiadaczami tego telefonu, czeka pocieszająca wiadomość. W segmencie smartfonów z górnej półki cena detaliczna Huawei P10 wynosi ok. 2700 zł. To znacznie mniejszy wydatek od wielu topowych rywali, takich jak na przykład Samsung Galaxy S8, więc przy dobrych wiatrach wybierając P zamiast S zaoszczędzimy nawet 800-1000 zł. Przy produkcie od Huawei będziemy mieli też większy wybór, bo dostępny jest np. w kolorze Greenery, czyli kolorze roku według Instytutu Pantone.