Narodowcy są zachwyceni, liberałowie zdegustowani, tymczasem sprawca zamieszania chyba nie wie, o co im wszystkim chodzi. Włoski restaurator wywiesił ogłoszenie informujące, że personel w jego lokalu jest w "stu procentach włoski". Ten prosty komunikat wywołał w Italii potężną dyskusję.
Być może jest zbyt prosty i można go rozumieć na wiele sposobów. Część Włochów jest zdegustowana postawą Giorgio Nalina, właściciela restauracji w Mogliano.
Wiceburmistrz miejscowości zażądał zdjęcia wywieszki, tłumacząc, że Mogliano jest gościnne i otwarte. Wtóruje mu lokalne stowarzyszenie przedsiębiorców, podnosząc argument, że takie słowa nikomu chwały nie przynoszą. Dodają również, że w wielu włoskich restauracjach pracują ludzie wszelkich nacji i nie ma to żadnego związku z jakością potraw czy obsługi.
Restauratora popierają za to prawicowi, nacjonalistyczni politycy. Ona sam jednak odpiera zarzuty, twierdząc, że nie ma w tym żadnej polityki, jedynie komunikat, że obecnie zatrudnia tylko włoski persolnel i jest to pewnego rodzaju certyfikat jakości. Dodaje, że jest to gwarancja bycia częścią "włoskiej kultury kulinarnej" i że prawdziwie włoskie danie może przyrządzić tylko Włoch.
Niedawno podobna sytuacja zdarzyła się w Polsce. W kwietniu 2017 roku Łukasz Dudkowski, nowy prezes Jelcza (fabryka pojazdów wojskowych), publicznie zadeklarował, że w kierowanych przez niego zakładach nie zostaną zatrudnieni żadni obcokrajowcy. Tłumaczył to strategiczną działalnością fabryki. Dudkowski przed objęciem stanowiska był dyrektorem Centrum Kultury w Siechnicach i Miejsko-Gminnym Centrum Kultury w Jelczu Laskowicach i radnym PiS w oławskiej radzie powiatu oraz pełnomocnikiem partii w powiecie oławskim.