
Reklama.
Pieniądze, które są przeznaczane w szkołach na zakup nagród, pochodzą zwykle ze środków Rady Rodziców. To jej członkowie płacą w ciągu roku nieobowiązkowe składki, z których część idzie na prezenty dla najlepszych uczniów – zwykle są to książki. Sytuacja, która zaistniała w Zespole Szkół nr 17, jest więc bardzo osobliwa, ale i przykra dla samego dziecka. Dowiedziało się bowiem, że szkole tak naprawdę nie zależy na kupnie upominku.
– Szkoła daje nagrody za świadectwa z paskiem, jednak za te nagrody książkowe trzeba dodatkowo zapłacić. Najgorsze jest jednak to, że informacje o przymusie wykupienia nagrody dla dziecka dostaje w szkole samo dziecko – mówi rodzic portalowi Trojmiasto.pl.
Wicedyrektor przyznała, że nie wie nic o karteczkach z wezwaniem do zapłaty rozdawanym uczniom. Twierdzi, że pieniądze na upominki pochodzą ze środków, które zebrała Rada Rodziców.
Karteczka pozostaje jednak faktem. Napisano na niej: „Nagroda za świadectwo z czerwonym paskiem. Książka, lektura szkolna, w cenie 16 zł została już zamówiona. Płatność gotówką u [tutaj imię i nazwisko] lub przelewem na konto”. Poniżej znalazł się numer konta i prośba o szybką wpłatę.
Przypadek Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 17 w Gdańsku nie jest jednak odosobniony. Już w ubiegłym roku matka jednego z uczniów z gdańskiego Gimnazjum nr 24 mówiła o tym, że to rodzice, zamiast szkół, muszą zadbać o kupno upominków. Najprawdopodobniej problem dotyczy nie tylko trójmiejskich szkół.
źródło: Trojmiasto.pl