Radio Zet dotarło do wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, która nie zostawiła suchej nitki na Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Z dokumentu NIK ma wynikać, że zarząd agencji wydał prawie 10 milionów złotych z publicznych pieniędzy, a niewiele za tę kwotę zrobił. Pieniądze wydano też bez przeprowadzenia przetargów i konkursów.
Połowę budżetu według informacji Radia Zet przeznaczono na pensje. Reszta poszła na ubezpieczenia pracowników, nadgodziny, a także koszty podróży.
Dalej Radio Zet informuje, że na bilety lotnicze PAK wydała 200 tys. zł i że zrobiła to wbrew ustawie o zamówieniach publicznych. Kolejne pieniądze dostali eksperci za, uwaga, jedynie gotowość do doradzania, nie wykonali oni jednak żadnych sprawozdań z działalności. Agencja miała rozliczyć się jedynie z 1 z 17 zapisanych w ustawie zadań.
W Polskiej Agencji Kosmicznej już wcześniej nie działo się dobrze. W 2015 roku premier Beata Szydło odwołała ówczesnego prezesa, prof. Marka Banaszkiewicza. Powodem było nieprzyjęcie przez premier sprawozdań finansowych. Nieoficjalnym powodem były zaś próby przejęcia przez Banaszkiewicza kompetencji związanych z kosmosem i nowymi technologiami.
Na miejsce Banaszkiewicza premier powołała Piotra Suszyńskiego, który zgodnie z ustawą o Polskiej Agencji Kosmicznej mógł pełnić swą funkcję nie dłużej niż rok. Termin upłynął 11 kwietnia, jednak Suszyński jest p.o. do dziś. Dlaczego? W ostatnim dniu bycia p.o. prezesa Suszyński wydał rozporządzenie o wyznaczeniu wiceprezesa ds. obronnych, którym był on sam, na osobę, która będzie zastępować prezesa „we wszystkich czynnościach o charakterze wykonwaczym i zarządzającym".