
Reklama.
Młodzi ludzie nie są już zainteresowani posadą bankowca, mimo że najniższe wynagrodzenia wynoszą 4 tys. brutto. Według “Pulsu Biznesu”, w bankach pracuje dziś 167 tys. osób, a to o 14 tys. mniej niż w czasie szczytu zatrudnienia bankowców w 2008 r. , kiedy to zatrudnionych w niej było 181 tys. osób. Tendencja spadkowa ma się dalej pogłębiać, prognozuje “PB”.
Banki podnoszą obecnie wynagrodzenia, by zatrzymać pracowników i mieć jakiekolwiek argumenty w przyciąganiu nowych podczas rekrutacji. Według informacji dziennika, ING Bank Śląski w niektórych przypadkach podniósł płace nawet o 50 procent, co doprowadziło do tego, że najniższa płaca w banku wzrosła do 4 tys. brutto, czyli około 2850 zł netto. Bank zareagował tak, ponieważ doświadczeni pracownicy przechodzili do policji czy administracji, gdzie płace nie są wysokie, ale nie ma takiej presji na wyniki. Podwyżki mimo napiętego budżetu wprowadza też Getin. Sięgają od 200 do 1000 zł.
Prezes Getin Noble powiedział, że przed sektorem bankowym stoją dwa duże wyzwania, pierwsze dotyczy pozyskania pracowników do stosunkowo prostych prac, np. w call center. Drugie związane jest z pozyskiwaniem talentów. Zauważa, że jeszcze 10 lat temu bankowość i finanse były obleganymi kierunkami, a banki pracodawcą pierwszego wyboru. Jednak kryzys finansowy nadszarpnął wizerunek branży, co odbiło się na całym sektorze.
Zdaniem Mirosława Antonowicza, szefa rekrutacji w mBanku, bank ma co roku problem z obsadzeniem wakatów. Dotyczy on około 400 stanowisk. Najczęściej to podstawowe posady, od których pracownicy zaczynają przygodę z bankiem. Te najprostsze prace wymagają jednak umiejętności interpersonalnych i chęci ciągłego uczenia się.
źródło: "Puls Biznesu"