W 2011 roku Perri Chase współtworzyła start-up Unroll.com. Kiedy jej firma była już gotowa, by otworzyć się na świat, wyjechała do Doliny Krzemowej. Nie miała jednak kontaktów w zagłębiu start-upów.
Zaprzyjaźniła się z założycielem
start-upu, który korzystał z venture capital (pieniądze dla inwestycji, które są we wczesnych fazach rozwoju). Zachęcał ją, by skorzystała z takiej samej formy finansowania. Wierzył, że przy odpowiedniej prezentacji swojego pomysłu uzyska ona nawet 2 mln dol. Były to oczywiście mrzonki –
kobieta nie zdobyła pieniędzy.
Chase była przekonana, że dziesięć lat spędzonych w pracy headhuntera na Wall Street sprawi, że z łatwością nawiąże kluczowe kontakty. Okazało się, że w Dolinie Krzemowej jest to niezwykle trudne.
Bardzo podekscytowana spotkała się wreszcie z tzw.
aniołem biznesu. Konwersacja nie miała jednak charakteru biznesowego. Inwestor, którego nazwiska nie zdradza, nakłaniał ją do spotkania w domu. Po kilku drinkach kobieta powiedziała „w porządku”, zaznaczając jednak, że inwestor „nie będzie mógł zainwestować w jej firmę”. Zobaczyła, że wcale o to nie dba. Twierdzi, że kontakty seksualne z inwestorami to chleb powszedni kobiet, które chcą zrobić karierę w Dolinie Krzemowej.
Okazuje się, że Dolina Krzemowa jest miejscem, gdzie na porządku dziennym inwestorzy dopuszczają się molestowania. Na jaw wychodzą coraz to kolejne sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego. Dave McClure, przedsiębiorca i inwestor, twórca akceleratora 500 Startups, wykorzystywał kobiety i zaczął kajać się, kiedy sprawa wyszła na jaw. – Być może słyszałeś, że się piep...ę, a ludzie nazywają mnie zbokiem. I chociaż chciałbym wierzyć, że nie jestem złym człowiekiem, niektóre moje działania w przeszłości zraniły lub obraziły kilka kobiet. I chyba zasługuję na to, żeby nazywano mnie zbokiem – przekonuje.