Reklama.
Norwescy pracodawcy z organizacji Landbrukstjenester Nord Osterdal (LNO) od wielu lat zatrudniali kilkadziesiąt osób z lubelszczyzny na swoich farmach. Wymagania mają nieduże, wystarczy komunikatywny angielski i niewielkie doświadczenie w pracy na gospodarstwie.
Za to warunki, jak na polskie realia, są bardziej, niż satysfakcjonujące. Można zarobić dokładnie 13 400 złotych za miesiąc pracy, przy założeniu, że wyjeżdżamy na kontrakt trwający 3 lub 4 miesiące. Z takiego wyjazdu można więc przywieźć kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Gospodarze z LNO nie mogą wyjść ze zdumienia, bo po raz pierwszy od 14 lat nie udało im się zebrać odpowiedniej liczby chętnych do wyjazdu. Zawsze rekrutowali osoby z okolic Lubelszczyzny. Ciągle mają kilka wakatów.
– W poprzednich latach zawsze pozyskiwaliśmy tutaj najlepszych pracowników – opowiada w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim Dariusz Skiba, specjalista działu rekrutacji LNO. – Ogłaszaliśmy się na lokalnych portalach internetowych i na stronie biura karier Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Jak dodaje Skiba, wśród kandydatów zdarzają się osoby, które nie są w stanie spełnić nawet podstawowych wymagań – wysłać CV po angielsku albo po prostu przestają odbierać telefony.
LNO nie jest jedynym zachodnim pracodawcą, który ma problem ze skompletowaniem ekip do pracy. Podobne mają firmy z Holandii czy Niemiec.
źródło: Dziennik Wschodni