Marcin P. z Amber Gold nie był jedynym polskim twórcą piramid finansowych. Na mniejszą skalę, ale skuteczniej działała firma Finroyal. Jej twórca dopiero niedawno został oskarżony, ale nie trafił za kratki. Stworzył system, który aż do teraz pozwala mu czerpać zyski z ukradzionych pieniędzy.
Dlaczego Finroyal był skuteczniejszą piramidą, niż Amber Gold? Skala działalności Marcina P., była szersza, ale środki zebrane od naiwnych inwestorów stosukowo mniejsze. Prokuratura szacuje, że oszukał 19 000 osób na 850 mln zł (niespełna 45 tys. zł na osobę). Tymczasem w Finroyal swoje oszczędności umoczyło 1700 osób, ale stracili 100 mln zł (prawie 59 tysięcy na głowę).
O działalności stworzonej przez Andrzeja K. piramidy Finroyal nie było tak głośno, jak o sprawie Amber Gold. Przyjrzeli się jej jednak dziennikarze TVN i ze zdumieniem odkryli, że za pieniądze ukradzione inwestorom Andrzej K. stworzył nową firmę, która do dziś z powodzeniem sprzedaje meble.
Również Marcin P. zainwestował pieniądze ludzi, którzy mu zaufali, w legalny biznes. Linie lotnicze OLT nie dały jednak rady przetrwać. Tymczasem biznes Andrzeja K. wciąż kwitnie, zarabia na siebie a zyski odprowadza za granicę – spółka jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii. Tym samym ewentualny majątek, który mógłby być zasądzony poszkodowanym, po prostu wycieka.
Na początku lipca warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy twórca Finroyal działając w zorganizowanej grupie przestępczej, prał brudne pieniądze. Grozi za to do 10 lat odsiadki.
Co ciekawe, karierę obu panów, Marcina P. i Andrzeja K., przerwano mniej więcej w podobnym momencie. Amber Gold prawie kupił Finroyal, twórca pierwszej piramidy zdążył nawet przelać 1,2 mln zł twórcy tej drugiej, do finalizacji transakcji jednak nie doszło, bo obie upadły.
W przeciwieństwie do Marcina P., twórca Finroyal ciesz się wolnością. Prowadził firmę zajmującą się sprzedażą mebli, działa ona do tej pory. Również nieuczciwie – nie wiadomo skąd pochodzą produkty. Firma chwali się zdjęciami ze swych hal produkcyjnych, ale nawet zdjęcia są ukradzione z serwisów internetowych innych firm – twierdzą dziennikarze TVN. Nie ma też 30-letniej historii, bo powstała 6 lat temu.
Dzięki temu, że firma M. wykazywała straty, a następnie jej produkcję przejęła spółka zarejestrowana w Anglii, prokuratura nie może zabezpieczyć zysków z produkcji na poczet wypłat dla poszkodowanych przez Finroyal.
W trakcie śledztwa okazało się, że Andrzej K. 65 milionów zł stracił na ryzykownych inwestycjach na rynku Forex, niemal 6 mln wydał na reklamę piramidy finansowej w mediach, 1,3 mln poszło na wynagrodzenia pracowników, a prawie 800 tysięcy na pensje dla samego Andrzeja K.