Tesco ma coraz większe problemy – zamyka kolejne sklepy, a menadżerowie sieci jeden po drugim odchodzą. Odejście zapowiedział Piotr Korek, który stał na czele działu rozwoju i ekspansji sieci. Był związany z firmą od 1994 r. Problem narasta, gdyż wcześniej odeszło kilku dyrektorów – informuje „Rzeczpospolita”.
W 2015 r. z Tesco rozstali się wieloletni prezes Ryszard Tomaszewski oraz wiceprezes i szef zakupów Anna Grabowska, która wybrała karierę w Żabka Polska. Z kolei 2016 r. oznaczał odejście wieloletniego członka zarządu Czesława Grzesiaka, a 2017 r. – dyrektora zarządzającego i wiceprezesa Adama Manikowskiego. Do tego grona dołącza teraz Piotr Korek.
Piotr Korek pracował dla Tesco od 1994 roku. Wtedy to uruchomiał sklep Hit, który był pierwszym hipermarketem w Polsce – z czasem został on przejęty przez Tesco. Przekonuje, że zarząd Tesco zaproponował mu wysokie stanowisko w Indiach, ale nie przyjął propozycji z powodów rodzinnych. Dodaje, że Tesco obecnie nie uruchamia nowych placówek, tylko zmniejsza ich liczbę. Uważa to za konieczne działania, lecz nie jest zainteresowany powielaniem takiego schematu.
– Dla rynku to jasny sygnał, skoro firma wypuszcza tak doświadczonego menedżera. Lawina spekulacji o planach wyjścia Tesco z Polski znów ruszy – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z prezesów konkurencyjnej sieci.
Hipermarkety Tesco znalazły się w trudnej sytuacji, gdyż po latach dynamicznego wzrostu są obecnie w ogonie branży. W 2016 r. odnotowano tylko minimalny wzrost. Bywało, że przez kilka lat notowały spadki sprzedaży. Jeszcze w czerwcu tego roku Tesco ogłosił, że zamyka w Polsce dziewięć nierentownych sklepów. Była to już kolejna fala likwidacji. Kiedy zaś pracownicy zażądali podwyżek, zaproponowano im dodatkowe „oszałamiające” 43 zł brutto miesięcznie.