Polacy to jeden z najbardziej rozsmakowanych w piwie narodów Europy. Statystyczny Kowalski wypija rocznie 98 litrów tego trunku, a nad Wisłą jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne browary rzemieślnicze. A wraz z nimi...zapotrzebowanie na piwowarów, których znaleźć jest niesamowicie trudno.
Według danych Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych tylko w 2016 roku na polskim rynku pojawiło się 1,5 tys. nowych piw. Nic dziwnego. Pod względem ilości wypijanego „złocistego trunku” jesteśmy na czwartym miejscu w Europie za Czechami, Niemcami i Austriakami.
Żaden szanujący się producent nie może się jednak obyć bez doświadczonego technologa piwowarstwa. A z jego znalezieniem może być problem.
– Pozyskanie doświadczonego piwowara jest wyjątkowo trudnym zadaniem – zauważa w rozmowie z „Pulsem HR” Andrzej Borczyk. Dyrektor ds. personalnych Grupy Żywiec opowiada, że browary bardzo cenią doświadczenie i unikalną wiedzę osób, które mają wiedzę na temat procesu warzenia piwa.
– Nieoceniona jest znajomość receptur charakterystycznych dla danego browaru, stanowiących sekret unikalnego smaku i zapachu piwa. Aby możliwe było utrzymanie ich w tajemnicy, browary wiążą się z najlepszymi piwowarami na długie lata – mówi Borczyk. Joanna Kwiatkowska, kierownik ds. public relations w Kompanii Piwowarskiej, dodaje do tego, że zawód piwowara jest jednocześnie niszowy i ekspercki, co mocno utrudnia znalezienie doświadczonego pracownika.
W ubiegłym roku potencjał w branży piwowarskiej dostrzegł Uniwersytet Rolniczy w Krakowie. Uczelnia chwaliła się, że uruchomiła pierwsze studia doktoranckie w Europie na tym kierunku. Wcześniej studia podyplomowe stworzył natomiast Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.