Jeszcze wczoraj pisaliśmy, że rząd chce uderzyć obywateli po kieszeniach poprzez kontrowersyjne zmiany w przepisach podatkowych. Teraz zaś Ministerstwo Finansów, będąc pod pręgierzem krytyki, wycofuje się z pomysłu.
Projekt zakłada ograniczenie zaliczania jako koszty uzyskania przychodu wydatków na usługi niematerialne. Chodzi np. o wydatki na umowy licencyjne czy badania rynku. Założone limity są jednak zbyt niskie, bo wynoszą zaledwie 5 proc. zysku przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych zobowiązań oprocentowanych lub podatków. Zmiany spowodowałyby, że usługi, reklamowe, podatkowe lub IT stałyby się zdecydowanie droższe.
Ponadto reforma odbiłaby się na około 900 największych firmach w Polsce. Pierwszą ofiarą byłyby centra usług wspólnych (usługi księgowe, zarządzanie zasobami ludzkimi i tak dalej), które zatrudniają około 200 tys. pracowników.
We wtorek wiceminister finansów Paweł Gruza powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że resort dostrzega błędy w projekcie ustawy i chce je naprawić. – Zaczynamy nad tym dyskutować. Jeśli zysk firmy zależy bezpośrednio od nabytych usług niematerialnych, limit nie będzie obowiązywał – mówi.
– Nie możemy penalizować podatkowo korzystania przedsiębiorstwa z profesjonalnych doradców, którzy nie są elementem przesuwania kosztów z kraju do kraju. Jeśli usługi świadczy profesjonalna firma adwokacka, radca prawny, audytor, księgowy, niepowiązany kapitałowo lub osobowo, koszty te nie będą objęte limitem – dodaje.