Gdyby literalnie zastosować prawo, jakie właśnie uchwalił Sejm i Senat, praktycznie każdy parlamentarzysta powinien z miejsca zapłacić 50 tys. złotych kary. Za co? Za samodzielną wycenę nieruchomości, bez udziału rzeczoznawcy majątkowego. Ale kiedy ustawę podpisze prezydent, nie do śmiechu będzie milionom Polaków.
Jak to możliwe? Artykuł 189b znowelizowanej ustawy o gospodarce nieruchomościami mówi, że osoba określająca wartość domu, mieszkania czy innego budynku albo gruntu musi być rzeczoznawcą majątkowym. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi grzywna w wysokości nawet 50 tysięcy złotych.
Na dodatek rzeczoznawca musi prowadzić własną działalność gospodarczą albo pracować w firmie zawodowo zajmującej się szacowaniem wartości nieruchomości.
Co to oznacza? W każdej sytuacji, gdy podajemy wartość naszej nieruchomości, będziemy musieli zwrócić się o wycenę do rzeczoznawcy. Przepisy miały na celu skłonienie rzeczoznawców do pełnego zalegalizowania swojej działalności. Ale mają dodatkowy skutek. Każda osoba składająca oświadczenie majątkowe będzie musiała zwrócić się do rzeczoznawcy. Będzie go musiał wynająć też każdy, kto otrzyma na przykład nieruchomość w spadku i będzie podawał jej wartość do celów podatkowych.
Dotyczy to więc nie tylko posłów, senatorów, sędziów, miejskich radnych, ale i milionów rodaków. Ustawa budzi też sporo kontrowersji. Z jednej strony powinna ukrócić radosną twórczość takich osób, jak minister środowiska Jan Szyszko, który w oświadczeniu majątkowym od lat nie wpisuje wartości swojej „stodoły”, będącej w rzeczywistości luksusową daczą wartą co najmniej pół miliona złotych.
Z drugiej zaś może skrzywdzić wiele osób, które wiedzą dokładnie, ile warta jest ich nieruchomość a rzeczoznawca zawyży tę wartość.
Po podpisie prezydenta ustawa ma zacząć obowiązywać od września 2017.