Reklama.
Skąd taka decyzja? – Musimy pokazać Brukseli zeroemisyjną atomówkę, żebyśmy mieli kartę przetargową dla dalszych inwestycji w węgiel – twierdzi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” jeden z polityków PiS. Dziennik przypomina, że w podobnym tonie wypowiadało się w ostatnich miesiącach Ministerstwo Energii.
Nie wiadomo na razie, skąd zostaną wzięte pieniądze na budowę elektrowni. Ponadto „Dziennik Gazeta Prawna” informuje, że resorty rozwoju i energii mają problem z porozumieniem się. Mateusz Morawiecki upatruje kupno francuskiej technologii, bo ociepliłoby to nasze relacje gospodarze z Paryżem, które nie są najlepsze po unieważnieniu przetargu na caracale. Krzysztof Tchórzewski przeforsowuje z kolei technologię koreańską i chińską, gdzie wymagana jest certyfikacja na rynku europejskim.
– Osobiście jestem zwolennikiem, żebyśmy mieli do trzech elektrowni jądrowych w perspektywie do 2050-2060. Przynajmniej powinniśmy to rozpocząć i jako minister podejmuję działania, żeby taka budowa rozpoczęła się – twierdzi Tchórzewski.
Jeszcze w sierpniu 2016 r. Ministerstwo Energii informowało, że przygotowuje program budowy elektrowni jądrowej. Elektrownie o mocy około 1 000 MW miałyby powstać w ciągu 10 lat ze wskazaniem na budowę trzech nowych bloków węglowych. Budowa reaktora o takiej mocy to koszt około 16 mld zł. Tchórzewski wyklucza finansowanie z budżetu państwa i kontrakty różnicowe, a więc takie, gdzie państwo gwarantuje producentowi stałą cenę za sprzedaż prądu, dopłacając, kiedy jest niższa niż rynkowa.
źródło: Dziennik Gazeta Prawna