Jeden z najbardziej bezużytecznych gadżetów z koncernu z Cupertino ma się zmienić nie do poznania. Apple Watch, czyli smartwatch, ma stać się niezależnym od iPhone’a urządzeniem, z własnym dostępem do sieci komórkowych i szeroką gamą funkcji dla sportowców.
Nowe zegarki od Apple mają się pojawić jeszcze w tym roku. Obecnie każdy smartwatch wymaga połączenia z telefonem. Nowe mają być od niego zależne tylko w minimalnym stopniu.
Co to oznacza? Użytkownik będzie mógł pobierać nowe utwory, używać różnych aplikacji, w tym map i wiadomości bez połączenia z iPhonem. A to cecha bardzo ceniona przez sportowców.
Będzie to możliwe dzięki wykorzystaniu – przynajmniej w niektórych modelach – chipów LTE. Dostarczy je Intel, do tej pory Apple korzystało z usług firmy Qualcomm Inc. Oba koncerny są jednak na etapie potężnych sporów prawnych. Gdzie dwóch się bije, tam korzysta Intel.
Nowe smartwatche mają być więc czymś w rodzaju przenośnych telefonów. Według zachodnich komentatorów może być to tzw. gamechanger. Nie wiadomo jednak jaka będzie wytrzymałość baterii w takich urządzeniach.
Nowe zegarki będą mogły łączyć się z urządzeniami monitorującymi wysiłek na siłowni a dzięki szerszej gamie aplikacji dla sportowców będą mogły zagrozić takim potentatom jak Polar czy Garmin.