Tiger stawia na kontrowersję. Grafika nawiązująca do Powstania Warszawskiego przelała jednak czarę goryczy
Tiger stawia na kontrowersję. Grafika nawiązująca do Powstania Warszawskiego przelała jednak czarę goryczy Fot. mat. prasowe
REKLAMA
„Dzień pamięci. Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!” – umieszczono na grafice obok daty 1 sierpnia z widocznym w tle środkowym palcem owiniętym we wstążkę. Przeprosiny za feralną grafikę nawiązującą do Powstania Warszawskiego są niewiele warte, taki jest bowiem schemat promowania Tigera; obliczony na zysk poprzez najbardziej prymitywne formy szokowania.
logo
Taki post znajdował się na instagramowym profilu Tigera Fot. instagram.com/tigerenergydrink/
– Jest nam ogromnie przykro z powodu publikacji grafiki, która pojawiła się w dniu 1 sierpnia na profilu Instragramowym marki. Bardzo przepraszamy za ten błąd, który nie powinien się wydarzyć. Wiemy, że usunięcie tej publikacji nie naprawi tego błędu, ale post został już usunięty. Jeszcze raz bardzo serdecznie przepraszamy. Nigdy podobna sytuacja się nie powtórzy – przekonuje Dorota Liszka, rzecznik prasowy Grupy Maspex; poza Tigerem w jej skład wchodzi Tymbark czy Caprio.
Instagramowa kampania reklamowa marki jest opatrzona wymownym hashtagiem #rozpierdlol. W jej ramach Tiger zamieszcza zwykle grafiki nawiązujące do mniej (zwykle mniej) lub bardziej ważnych dat. Obok Dnia Łapania Za Pupę i Surfingu przeplata się np. Boże Ciało („powiedz kobiecie, że ma boskie ciało, zawsze kobiecie komplementów za mało”).
logo
Tiger stawia na kontrowersyjne grafiki umieszczane na Instagramie Fot. instagram.com/tigerenergydrink/
Tiger usunął post nawiązujący do Powstania Warszawskiego. 9 sierpnia opublikował kolejny – tym razem z przeprosinami. Widzimy na nim kwiaty i słowo „przepraszam”. Mało kto uwierzył jednak w szczerość intencji marki, którą dotknął kryzys wizerunkowy. Posypały się ostre komentarze – Jestem tu tylko, żeby powiedzieć, że waszego shitu nigdy nie tknę. Osiągnęliście poziom mułu. – Naprawdę uważacie, że głupawymi przeprosinami na Instagramie załatwiliście sprawę? Wobec tego wasz dział marketingu jest jeszcze głupszy niż się wydawało – czytamy komentarze.