Wynajem mieszkania to nie tylko topos wielu opowieści z czasów studenckich. To również łatwa szansa na stały i pewny dochód oraz stabilne zabezpieczenie finansowej przyszłości - aby dojść do takiego wniosku nie trzeba skończyć ekonomii. Dyplomu magistra-finansisty, wbrew pozorom, nie potrzeba również, aby wejść w buty inwestora.
W przeciwieństwie do innych form pomnażania kapitału, takich jak chociażby inwestycje giełdowe, rynek nieruchomości rządzi się prostymi, zrozumiałymi dla każdego laika, zasadami: aby zarobić na posiadanej nieruchomości, należy znaleźć najemcę, który zgodzi się zapłacić kwotę przewyższającą koszty jej utrzymania. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, nasze konto co miesiąc zasilać będą dodatkowe wpływy.
Argument, który podczas rozmów o tego typu inwestycjach pojawia się niemal jednocześnie z wizją szybkiego zysku, jest zwięzły i brzmi: kredyt hipoteczny. Tu dla laika teoretycznie zaczynają się schody, bo zaciągnięcie tego typu zobowiązania wiąże się ze sporą liczbą formalności. Z drugiej strony, rynek doradczy działa obecnie bardzo prężnie, więc nawet jeśli sami nie jesteśmy biegli w bankowo-prawniczym żargonie, zawsze możemy skorzystać z usług profesjonalistów, którzy podpowiedzą, która instytucja oferuje najbardziej preferencyjne na dany moment warunki. Jeśli na zakup zdecydujemy się w najbliższym czasie, doradca kredytowy przedstawi nam zapewne całą pulę możliwości. Obecny klimat ekonomiczny jest dla kredytobiorców hipotecznych wyjątkowo sprzyjający. Jak prognozuje "Rzeczpospolita", obecny rok pod względem sprzedaży mieszkań ma być najlepszy od pięciu lat. Niskie, stabilne stopy procentowe, zainteresowanie programem “Mieszkanie dla Młodych” - to czynniki, które miały sprawić, że popyt na kredyty mieszkaniowe w ostatnich miesiącach znacznie wzrósł. Jak wynika z raportu Biura Informacji Kredytowej, w pierwszym półroczu 2017 rok sprzedano aż o 12,7 proc. kredytów więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Wpływ na wzrost tych statystyk ma również fakt, że znacząco spadła atrakcyjność lokat. Odkładanie pieniędzy w banku, z inwestycyjnego punktu widzenia, nie ma dzisiaj uzasadnienia. Po uwzględnieniu inflacji, która obecnie wynosi 1,5 proc. w skali roku, oraz podatku od zysków kapitałowych - 19 proc, może się bowiem okazać, że na powierzeniu bankowi pieniędzy do obrotu nie tyle nie zyskaliśmy, co realnie straciliśmy.
Z kolei zyski z wynajmowania mieszkań z roku na rok rosną. Jak wynika z najnowszego raportu firmy Deloitte - "Property Index. Overview of European Residential Markets", jeśli chodzi o zyski z wynajmu, Polska należy do europejskiej czołówki.
Analitycy ustalili, że procent wynajmowanych mieszkań stanowi w naszym kraju 15,3 proc. To znacznie mniej, niż w Niemczech (53,3 proc.), ale więcej niż na przykład na Węgrzech (3,9 proc.). Pod względem opłacalności inwestycji, średniakami już jednak nie jesteśmy. "Zysk netto (stosunek rocznego przychodu z najmu pomniejszonego o koszty eksploatacji do łącznego kosztu zakupu i adaptacji mieszkania) w Warszawie w 2016 roku wyniósł on średnio 6 proc., w Krakowie 6,6 proc., Łodzi 7,2 proc. oraz Wrocławiu 7,4 proc." - czytamy w raporcie. Dla porównania, inwestor wynajmujący mieszkanie w centralnej dzielnicy Londynu może liczyć na zysk na poziomie zaledwie 2 proc.
Zakładając zatem, że wybierzemy korzystny produkt kredytowy, kupno mieszkania pod wynajem to inwestycja obarczona niskim ryzykiem, bo zabezpieczenie spłaty stanowi sama nieruchomość. To, jak szybko zaczniemy na wynajmie zarabiać, zależy z jednej strony od sytuacji rynkowej, ale też, w znacznej mierze, od nas samych, bo to przecież my ustalamy kwotę, którą potencjalny najemca ma przelewać na nasze konto. Aby jednak móc wynajmować mieszkanie z maksymalnym zyskiem, nieruchomość którą kupimy, musi spełniać oczekiwania dzisiejszych najemców. A te, z roku na rok są coraz wyższe.
Wyznacznik wysokiego standardu: lokalizacja i komunikacja
Szukając mieszkania pod inwestycję wspomniane na początku dawne uczelniane czasy należy wyrzucić z pamięci. Przeświadczenie, że student potrafi przetrwać w każdych, nawet najbardziej spartańskich warunkach, powoli traci na aktualności, bo oczekiwania dotyczące standardu wynajmowanych mieszkań są coraz wyższe. Inwestując w mieszkanie w stolicy najważniejszym czynnikiem, który należy rozważyć, jest lokalizacja - dogodna zarówno z punktu widzenia najemcy, jak i wynajmującego. Szukajmy więc nieruchomości, z jednej strony, dobrze skomunikowanej z centrum, a z drugiej - leżącej nieopodal korporacyjnych “zagłębi”.
Na mapie Warszawy, terenem idealnym z punktu widzenia inwestora jest pogranicze Mokotowa i Służewia. Nie bez przyczyny to właśnie tam w ostatnich latach powstaje najwięcej ciekawych inwestycji. Bliskość ulicy Domaniewskiej, przy której swoje siedziby mają największe polskie i światowe korporacje sprawia, że to właśnie tam najchętniej osiedlają się “nowi” mieszkańcy Warszawy oraz studenci, którzy swoją przyszłą karierę mają, coraz częściej, dokładnie sprecyzowaną. To właśnie dzięki nim, charakter dzielnicy zmienia się z typowo biurowego, na biurowo-mieszkalny.
Jedną z ciekawszych inwestycji powstających w tym rejonie jest Moduo przy ulicy Cybernetyki - nowoczesny kompleks mieszkalny z częścią usługową. Właśnie ruszył trzeci etap sprzedaży mieszkań. Inwestorzy mogą wybierać z pełnej gamy metraży - od funkcjonalnych kawalerek do mieszkań pięciopokojowych. Cały kompleks składa się z 297 lokali, z których każdy wyposażony jest w loggię, taras lub przeszklony balkon.
Decydując się na zakup mieszkania w tej okolicy warto wiedzieć, że Moduo powstało na terenie dawnej fabryki wind, wnętrza której zdobiły piękne mozaiki. Jedną z nich, najcenniejszą, autorstwa Wandy Gosławskiej udało się ocalić. Można o tym napomknąć, kiedy przyszłymi najemcami będą na przykład, studenci architektury.