Mieszkańcy Stepnicy są rozżaleni i źli. Według ich wyliczeń, nawet ok. 30 ze 140 nowych mieszkań komunalnych trafiło nie do rąk osób najbardziej potrzebujących, ale stosunkowo zamożnych rodzin, powiązanych z lokalną władzą. Jej przedstawiciele chcieli też przekupić opozycyjnego radnego świeżym przydziałem. Nie zgodził się.
Kiedy kilka lat położona nad Zalewem Szczecińskim gmina Stepnica odzyskała 100 mln złotych zaległych opłat od Urzędu Morskiego, jej władze zdecydowały m.in. o budowie ponad 140 mieszkań komunalnych. Teraz inwestycja jest już ukończona a potrzebujący nadal nie mają gdzie mieszkać. W nowych mieszkaniach moszczą się gminni urzędnicy i ich rodziny.
Do mieszkańców Stepnicy dotarli dziennikarze programu Interwencje, emitowanego na antenie Polsatu. To, co opowiadają mieszkańcy, przechodzi ludzkie pojęcie. Jedną z osób, które dostały mieszkanie komunalne jest np. wnuczka pani wiceburmistrz, która była stażystką w przedszkolu. Dostała trzypokojowe mieszkanie z widokiem na Zalew.
Według mieszkańców lokale dostali też synowie wiceprzewodniczącej komisji do spraw społecznych, która opiniowała przydział mieszkań a także członkowie rodziny przewodniczącej komisji, urzędnicy, członkowie rodzin urzędników i radnych.
Przydziału nie otrzymała za to choćby pani Danuta, która 2,5 roku temu straciła cały dobytek w pożarze. Jej rodzina cudem się uratowała. 56-letnia kobieta na własnych rękach wyniosła swoją ponaddziewięćdziesięcioletnią matkę. Dom doszczętnie spłonął a panią Danutę zapewniano, że jest w czołówce listy osób typowanych do otrzymania lokalu komunalnego. Dziś jej rodzina mieszka u obcych ludzi.
Te zapewnienia okazały się niewiele warte, bo pomimo oddania inwestycji ze 140 mieszkaniami, pani Danuta ciągle nie ma własnego dachu nad głową. Wśród mieszkańców Stepnicy wrze – według nich mieszkanie dostały nie tylko osoby związane z władzą, ale i np. osoba, która nawet nie mieszka w gminie. We wniosku o lokal napisała, że czasami przez nią służbowo przejeżdża. Na dodatek dochód w tej rodzinie przekracza 3900 zł netto na osobę.
Wśród osób, którym nie przyznano lokali są za to osoby mieszkające w rozpadających się budynkach czy takie, które pragną wyrwać się ze szponów patologicznych rodzin. Nic z tego.
Niespodziewanie propozycję przydziału mieszkania dostał za to radny, który sprzeciwiał się działaniom komisji. Nie przyjął jej.
Sprawą zajmuje się obecnie prokuratura, choć początkowo umorzyła postępowanie.