W Polsce husky są często oddawane do schronisk albo porzucane
W Polsce husky są często oddawane do schronisk albo porzucane Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta

Psy rasy husky są chętnie kupowane w Polsce. Wszystkim rządzi moda, a w jej cieniu rozgrywa się dramat zwierząt – oddawanych do schronisk, porzucanych w lasach albo maltretowanych.

REKLAMA
Oddanie zwierzęcia jak niepotrzebną zabawkę to nic wobec innych okrucieństw, których doświadczają husky. Znany jest przypadek 54-letniego mężczyzny z Terespola (lubelskie), który ciągnął za samochodem husky'go na lince holowniczej. Jak przekonuje w rozmowie z INN:Poland Kinga Wasylewska z Fundacji Husky Adopcje, trafił do niej husky, który był przypalany. Wasylewska odnalazła nawet na terenie lasu żyjącego czworonoga uwięzionego w worku. W Elblągu zabrano natomiast kobiecie wymizerowaną suczkę. Jej skonsternowana opiekunka rzekła, że „zwierzę nie dostało jeść dopiero od kilku dni”. Husky kosztuje ok. 1500 zł, ale w wypadku tzw. pseudohodowli jest to koszt rzędu 200-500 zł.
Husky są tak chętnie wybierane, bo urzekają nie tylko wyglądem, który budzi skojarzenia z wilkiem. Jego inne atuty to zwłaszcza ponadprzeciętna inteligencja i siła fizyczna. Wasylewska twierdzi, że trend na tę rasę rozpoczął się za granicą i po latach dotarł do Polski. Rozpoczęło się od filmu „Śnieżne psy” (2002) z Cuba Gooding Juniorem i zabawnych filmików ze „słodkimi niebieskookimi szczeniaczkami”, które można było oglądać na YouTube.
logo
Husky nie są wbrew pozorom psami obronnymi, ale są w stanie przebiec nawet ponad 1000 km Fot. hodowla Anana Amarok
– W Polsce pytano, czy pies ma niebieskie oczy i, kiedy okazywało się, że tak, przygarniano go. To sprawiło, że husky namnożyło się na ulicach i w schroniskach. Obecnie m.in. w USA panuje wzmożona moda na husky z powodu „Gry o tron”. Takie trendy docierają do nas z opóźnieniem – ostrzega.
W serialu pojawiają się bowiem „wilkory”, które są większą i inteligentniejszą odmianą wilka. Pod wpływem fascynacji serialem widzowie z USA czy Wielkiej Brytanii kupują husky, które przypominają je wyglądem. Po niedługim czasie zwierzęta są masowo oddawane do schronisk lub porzucane. W amerykańskich schroniskach jest aktualnie nawet o kilkaset procent więcej husky niż jeszcze kilka lat temu. Przytulisko w Burlingame w Kalifornii zauważyło, że od stycznia trafiło do niego dwukrotnie więcej husky aniżeli przez ostatnie trzy lata. Ludzie oddają „śnieżne psy”, ale w kolejkach ustawiają się po nie już kolejni chętni.
– Kiedy mój mąż zaczął oglądać „Grę o tron”, urodził nam się biały husky, który całkowicie przypominał „wilkora” z pierwszego sezonu produkcji HBO. Dlatego zdecydowaliśmy, by z nami został. Wyrósł na tak dużego jak Duch (imię „wilkora” – przyp. red.) – mówi nam Adelajda Fajdek z istniejącej od 2008 roku hodowli husky „Anana Amarok” („Piękny Wilk”).
logo
W Polsce swego czasu popularne były niebieskookie husky Fot. hodowla Anana Amarok
Wielu pozbywa się husky, bo są zbyt leniwi, by sprostać ich podstawowym potrzebom. Mamy bowiem do czynienia z psami, które uwielbiają aktywność fizyczną. Będą one doskonałymi towarzyszami tylko tych, którzy lubią długie spacery, wędrówki i bieganie. – Husky wymagają dużo ruchu. Panuje przekonanie, że jak się ma duży ogródek, to będzie on wystarczający dla husky'ego. To bzdura. Pies poznaje w trzy minuty ogród, a następnie zaczyna się nudzić. Kopie, niszczy rośliny. Poluje na wszystko, co znajdzie się w zasięgu. Jego uwadze nie umknie kot, piesek czy przefruwający ptak. Nie zje zdobyczy, ale łowna natura zachęca go do polowania – wyjaśnia Wasylewska.
– Znudzony takimi harcami husky zaczyna myśleć o ucieczce. Jest w stanie wspiąć się po siatce czy wejść na dach samochodu i dzięki temu wyskoczyć przez ogrodzenie. Husky to mistrz ucieczek. Kiedy z kolei zostawimy go na wiele godzin samego w domu, potrafi zrobić bałagan, który przypomina splądrowanie mieszkania przez bandę złodziei. Miałam sama nieciekawą sytuację z husky, który zrobił zupełny kipisz i pozrywał m.in. karnisze. Są to zwierzęta stadne, które szukają kontaktu z innymi, w tym z ludźmi. Husky nie może być całymi dniami sam – dodaje.
To wszystko sprzyja lawinie oddawania psów. Dzwoniące do Fundacji Husky Adopcje osoby rzadko przyznają, że po prostu nie chcą więcej psa. Tłumaczą się wyjazdem zagranicznym albo alergią, którą spowodował u dziecka pies. Wasylewska przyznaje jednak, że kiedy drąży temat, dowiaduje się, że opiekunowie mają dość czworonoga. Widok wykopanych dołków, zniszczonych roślin czy obsikanych doniczek doprowadza ich do szewskiej pasji. Najczęściej telefony do fundacji rozdzwaniają się na przełomie maja i czerwca.
logo
Psy rasy husky uwielbiają nowe tereny, inaczej są znudzone Fot. hodowla Anana Amarok
Problem sięga głębiej, obejmując także wszelkiego rodzaju pseudohodowle. – W wypadku pseudohodowli, które nie posiadają odpowiednich uprawnień, trzyma się zwierzęta w jednym kojcu. Stawia się wyłącznie na ich jak największe rozmnażanie. Po sprzedaży taki pseudohodowca nie chce utrzymywać kontaktu z nowym opiekunem psa, który mógłby potrzebować pomocy. Pseudohodowca nie ma zresztą odpowiedniej wiedzy – przekonuje Fajdek z „Annana Amarok”.
– Znajdowałam psy tak skrajnie wycieńczone, że części nie udało się nawet uratować. Ostatnio poznałam hodowcę, który był w związku kynologicznym. Poszedł na łatwiznę i przeszedł do innej organizacji, w której mógł działać mniejszym kosztem. Wyciągnięto od niego chore czworonogi: jednego ze strasznym guzem, drugiego z problemami neurologicznymi (pies miał problemy z chodzeniem i kręcił się w kółko, a ponadto był w ciąży). Hodowcy zależało tylko na rozmnażaniu zwierząt, nie obchodził go zaś zupełnie agonalny stan huskych – mówi. Dodaje, że spotkała się z przypadkiem psa, którego leczenie kosztowało 6 tys. zł. Jej zdaniem opieka nad czworonogiem to luksus, na który mogą pozwolić sobie nieliczni.