Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że podczas kąpieli na basenie narażamy się na niebezpieczną chorobę. Problem tkwi bowiem w bakteriach, które przynoszą sympatycy pływania, mający problemy z dolegliwościami układu pokarmowego.
Największym problemem są osoby, które cierpią na biegunkę. Eksperci oceniają bowiem, że stanowią oni największe zagrożenie na basenie. Mimo że baseny są wyposażone w filtry oczyszczające wodę, to nie są w stanie oczyścić jej na tyle, by usunąć wszystkie niebezpieczne bakterie. Osoba, u której nie występują żadne objawy jelitówki, nadal jest nosicielem patogenu.
W efekcie może zarazić nas chorobą o nazwie kryptosporydioza. Pod jej wpływem dostajemy wodnistej biegunki i silnych skurczy brzucha. Można się nią zarazić po napiciu się wody z basenu,
Jak pokazują statystyki, co piąta osoba połyka basenową wodę, z kolei co czwarta przyznaje, że przed wejściem do basenu nie korzysta z prysznica. Zespoły biegunowe, które występują pod wpływem kryptosporydiozy, są charakterystyczne zwłaszcza u osób z wrodzonymi lub nabytymi niedoborami odporności czy też otrzymującymi leki immunosupresyjne. Biorą je osoby, u których występuje problem wytwarzania przeciwciał.
Zapobieganie chorobie jest proste – należy dbać o higienę osobistą. Poza kontaktem z zanieczyszczoną odchodami ludzi lub zwierząt wodą, chorobą możemy zarazić się poprzez kontakt z produktami spożywczymi czy brudnymi rękoma, gdzie wystąpiły takie same bakterie. Jeśli chodzi o gospodarstwa rolne, to nosicielami pasożyta może być młode bydło.