Rolnicy nie chcą sprzedawać słomy firmom energetycznym
Rolnicy nie chcą sprzedawać słomy firmom energetycznym Fot. Agencja Gazeta
Reklama.
Firmy energetyczne z województwa pomorskiego twierdzą, że mają problem z pozyskaniem słomy. Rolnicy bowiem niechętnie biorą udział w publicznych przetargach. Oferty są atrakcyjne: 235 zł (+8 proc. vat) za tonę, a czasem nawet 250-260 zł netto. Gospodarze mają niewielkie zapasy słomy, a muszą przecież zaopatrzyć kontrahentów. Słomę, która im zostanie, przeznaczają na własne cele, np. ściółkę.
W kujawsko-pomorskim wcale nie jest lepiej, bo na terenie tego województwa doszło do załamania się skupu słomy. – Coraz mniej firm produkuje ciepło ze słomy. Rolnicy mają coraz większą świadomość jak cennym nawozem organicznym jest słoma, szczególnie wtedy gdy nie ma produkcji zwierzęcej. Tam gdzie jest produkcja zwierzęca słoma służy jako ściółka. Jest również używana jako podłoże pieczarkarskie – przekonuje Maria Sikora z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Dużo zależy jednak od regionu, są bowiem miejsca, gdzie nie brakuje chętnych do sprzedaży słomy. Ale pięć lat temu w Jordanowie powstała fabryka, która miała sprawić, że słoma przemieniłaby się w złoto dzięki kontraktom z elektrociepłowniami.
– W momencie kiedy startowaliśmy mieliśmy umowy do 2020 roku, w 2013 roku zostały one wszystkie rozwiązane – przekonuje Tomasz Gajewski, prezes zarządu spółki DM Celus, która zajmuje się produkcją peletu ze słomy i siana. Pojawiają się głosy, że produkcja peletu dla energetyki przestaje się opłacać, a wszystko przez małe wsparcie z budżetu.
źródło: farmer.pl