Kandydaci do pracy mają dość czekania dwa tygodnie na odpowiedź z wynikami rekrutacji. Coraz mniejsze bezrobocie sprawia, że chcą natychmiastowej informacji zwrotnej. A już na pewno nie mają zamiaru czekać parę tygodni. Część firm idzie już w kierunku szybkiego – trzy lub pięciodniowego – naboru. Mogą mieć one inaczej problem ze znalezieniem specjalistów, którzy pójdą tam, gdzie szybciej otrzymają ofertę.
Potencjalni pracownicy są coraz bardziej zniecierpliwieni, oczekując, że firmy udzielą im niemal błyskawicznej odpowiedzi. Zapominają, że rekrutowanie ludzi wymaga czasu, a przedsiębiorstwom także zależy, by nabory kończyły się jak najszybciej.
Zniecierpliwiony kandydat odpowiedzią na rynek
– Jeśli kandydat rezygnuje z rekrutacji, bo ta z dwóch tygodni wydłużyła się do trzech, świadczy to tylko o nie najwyższym poziomie kompetencji kandydata. Za proces rekrutacji zwykle odpowiada grupa osób, co dodatkowo wpływa na jej wydłużenie. Czynników, przez które rekrutacja mogłaby się wydłużyć, jest więc bardzo wiele. Każdy z kandydatów powinien mieć świadomość, że obu stronom zależy na szybkim zakończeniu całego procesu. Jego wydłużenie często oznacza dla pracodawcy większe koszty, straty wynikające z braku specjalisty na stanowisku pracy – twierdzi w rozmowie z INN:Poland Ewa Florczyk-Matracka, senior konsultant w firmie doradztwa personalnego People.
Jednocześnie przyznaje, że szybkie działanie w rekrutacji jest pożądane. Mamy bowiem dziś do czynienia z rynkiem pracownika. – Przy wielu publikowanych ofertach pracy obserwujemy deficyt chętnych. Im szybciej złożymy ofertę kandydatowi, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba zdecyduje się na współpracę z nami. Jeśli proces rekrutacji się wydłuża, warto o tym poinformować kandydata i podtrzymywać z nim kontakt, tak by nie stracił zainteresowania – dodaje.
Badania „Candidate Experience”, które przeprowadziły platformy eRecruiter i Koalicji na rzecz Przyjaznej Rekrutacji, pokazały jednoznacznie, jak ważna jest szybka informacja zwrotna. Prawie siedmiu na dziesięciu kandydatów wykazało, że oczekuje krótkiego czasu odpowiedzi.
Pamiętajmy ponadto, że bezrobocie w lipcu tego roku utrzymało się na poziomie z czerwca. Wyniosło więc 7,1 proc. – tak niskiego bezrobocia nie było w tym miesiącu od 1991 roku.
Na coraz lepszą sytuację pracowników wskazuje również Agnieszka Dejneka z przedsiębiorstwa Antal, zajmującego się rekrutacją i doradztwem personalnym. Wspomina też, że szybsza rekrutacja wpływa pozytywnie na wizerunek przedsiębiorstwa.
Dejneka twierdzi, że Polska jest atrakcyjna, jeśli chodzi o nowe inwestycje, a to napędza rynek pracownika. Firmy od wielu lat uświadamiają sobie, że markę budujemy też poprzez to, jakim jesteśmy pracodawcą. Kluczowe są więc dwa czynniki: deficyt pracowników i potrzeba budowania wizerunku przedsiębiorstwa. Kiedy proces rekrutacji jest szybki, firma zyskuje pracownika, a przy okazji poprawia swą markę jako pracodawca.
Szybka rekrutacja nie zawsze możliwa
Możliwość przeprowadzenia szybkiej rekrutacji jest łatwiejsza w wypadku dysponowania odpowiednimi środkami. – Wiele zależy od budżetów, jakimi dysponują firmy, a także kilku czynników, jak rozbudowane struktury. Jeśli firma ma prężnie działającą komórkę rekrutacji albo współpracuje z agencją, która bardzo dobrze zna rynek, to w ciągu kilku dni jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedniego kandydata – wyjaśnia Florczyk-Matracka.
Z badania „Procesy HR w firmach w Polsce”, które przeprowadziła firma Antal, wynika, że ponad jedna trzecia menedżerów HR twierdzi, że w ich firmach proces poszukiwania kandydata jest zbyt długi. 96 proc. badanych przyznaje przy tym, że czas stanowi kluczowy element przy budowaniu przewagi konkurencyjnej.
Zdarzają się nawet rekrutacje, które zajmują około 12 miesięcy, bo niemożliwe jest szybsze znalezienie idealnego człowieka. – Krótszy proces rekrutacyjny, to mniejsze wydatki. Jeśli jednak firma ma nadzieję wyłonić „gwiazdę”, to takie poszukiwania mogą potrwać rok. Są rekrutacje, które trwają nawet dłużej, ale to rzadkie przypadki, gdy firma może pozwolić sobie na większe koszty i za cel stawia sobie zatrudnienie kandydata o unikalnym profilu. Dotyczy to np. rekrutacji na stanowiska doradcze w firmach konsultingowych, rzadkich specjalizacji czy najwyższych stanowisk – przekonuje Florczyk-Matracka.
Budowanie marki
Im szybciej zatrudnimy nowe osoby, tym lepszy jest nasz obraz jako przedsiębiorstwa i pracodawcy. – Markę budujemy też jako pracodawca. Naszym jedynym atrybutem nie jest wyłącznie oferowane przez nas wynagrodzenie. Ważne jest też budowanie wrażeń kandydata. Jeśli podczas procesu rekrutacji czujemy się szanowani, ponadto ceni się nasze kompetencje, czas i zaangażowanie, to firma tworzy pozytywny wizerunek. Istotne okazują się przy tym szybkie informacje zwrotne na temat rekrutacji, w tym jej etapów – mówi Dejneka.
Szybka rekrutacja nie zawsze jest jednak możliwa. – Szybkie oferty mają miejsce, kiedy pracownik idealnie wpisuje się w profil pracodawcy. Firma nie ma wówczas żadnych wątpliwości, że dana osoba sprawdzi się. Pracodawca nie potrzebuje wtedy porównywać ze sobą kandydatów, bo ma człowieka o unikatowych kompetencjach i pożądanych cechach osobowościowych. Coraz częściej pracodawcy działając na trudnym dla nich rynku pracownika decydują się na polecenia pracownicze. System ten jest dość popularny w międzynarodowych korporacjach i czasami może przyśpieszyć proces rekrutacyjny – podsumowuje Florczyk-Matracka.