– Nie szczędzimy pieniędzy na zdrowie, ale temat korekcji wzroku traktujemy nad wyraz nonszalancko. Okulary są zaś podstawowym wsparciem dla wzroku, swojego rodzaju protezą dla oczu. Na dodatek skomplikowaną i wypełnioną najnowocześniejszymi technologiami – mówi Adam Mamok, Dyrektor Zarządzający Essilor Polonia, producenta szkieł okularowych i urządzeń do ich obróbki oraz sprzętu do badania wzroku.
Produkty do polepszania wzroku są znane od kilkuset lat. Jaką filozofią w dzisiejszych czasach jest zrobienie dobrych szkieł okularowych?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to zwyczajny kawałek plastiku. Jednak potrzeba wiele wysiłku, by szkła okularowe miały odpowiednie parametry, związane z mocą czy właściwościami ochronnymi i w pełni odpowiadały na dynamicznie zmieniające się potrzeby wzrokowe konsumentów. W związku z tym rynek optyczny wymaga nie tylko zaawansowanych badań, ale i ciągłych innowacji. To właśnie dlatego Essilor inwestuje co roku w procesy badawcze i rozwój aż 200 mln euro. Dzięki temu zapewniamy konsumentom produkty, które odpowiadają za m.in. wyraźne widzenie, czy też ochronę wzroku przed promieniowaniem UV lub szkodliwym światłem cyfrowych ekranów.
Wspomniał Pan o plastiku jako podstawowym materiale. Czy nie jest tak, że podstawowym materiałem do korekcji wzroku jest szkło, a tylko mniej jakościowe rozwiązania są z plastiku?
Wręcz przeciwnie. Szklanych soczewek okularowych sprzedaje się obecnie bardzo mało. Kiedyś ich zaletą była odporność, ale dziś wiemy, że szkło w porównaniu do nowoczesnych tworzyw plastikowych jest podatne na stłuczenia i odpryski. Może być więc bardzo niebezpieczne. W tej chwili praktycznie wszystkie szkła okularowe sprzedawane na polskim rynku są wykonane z tworzyw sztucznych. Najbardziej wytrzymałe są produkty z poliwęglanu, czyli materiału, który jest wyjątkowo odporny na uszkodzenia mechaniczne. Robi się z niego na przykład stosowane w wojsku okulary balistyczne, chroniące przed odłamkami.
A czy po prostu nie jest łatwiej wykonać szkła okularowe z plastiku?
Proces produkcji jest nie mniej skomplikowany. Wynika to z faktu, że nie mówimy o zwykłym plastiku, tylko o bardzo nowoczesnym materiale. Szkło okularowe składa się z soczewki bazowej, na którą nakładane są różne powłoki uszlachetniające. Może ich być nawet kilkanaście. Jest to więc bardzo złożony proces, który gwarantuje zarówno skuteczność, jak i dobry wygląd szkieł.
Jakie funkcje spełniają poszczególne warstwy materiałów?
Każda warstwa ma swoje zadanie i tylko zaawansowane produkty potrafią je zrealizować. Jeśli założymy okulary niskiej jakości, nie tylko nie doświadczymy żadnych korzyści, ale możemy wręcz zaszkodzić swoim oczom. Najpopularniejsze powłoki to tzw. antyrefleks, który zapewnia redukcję odbić promieni światła od powierzchni szkieł okularowych. Dzięki temu szkła są przejrzyste i praktycznie nie są widoczne w oprawie.
Inne powłoki mają na celu utwardzenie materiału szkieł, gdy okulary spadną lub włożymy je do kieszeni, jak robi to często wiele osób. Kolejna warstwa odpowiada za to, że okulary nie przyciągają brudu, czyli są antystatyczne. Możemy też zastosować warstwę hydrofobową, dzięki której – jeśli wyjdziemy na deszcz – na naszych szkłach nie będą się osadzały krople wody, tylko po prostu spłyną.
A czy od wewnątrz też można chronić szkła przed wodą? Zmorą okularników jest zaparowywanie okularów, kiedy wchodzą z zewnątrz do ciepłego pomieszczenia.
Tak, jest taka opcja. Osadzaniu się pary zapobiega technologia OptiFog, którą przybliżaliśmy konsumentom poprzez serię zabawnych reklam telewizyjnych. Mamy też okulary spełniające funkcje estetyczne, na przykład lustrzanki, podobne do tych, jakie właśnie położył pan na stole. Mało kto wie, że okulary przeciwsłoneczne również mogą mieć wbudowane szkła korekcyjne. Idąc na plażę, wcale nie musimy zmieniać okularów, nawet jeśli mamy dużą wadę wzroku.
Jakie jeszcze technologie możemy znaleźć w okularach?
Pamięta pan szkła dwuogniskowe, ze specyficzną „wtopką”? Nosiły je nasze babcie. Ta technologia ma już 200 lat, jest więc dość leciwa. I takich okularów sprzedajemy śladowe ilości. Natomiast w tej chwili największy proces innowacji przechodzą szkła progresywne. Pozwalają one osobom, które mają 40 i więcej lat, widzieć wyraźnie na każdą odległość. Jest to o tyle ważne grupa konsumentów, że z wiekiem wszyscy widzimy coraz gorzej, szczególnie w bliskich odległościach.
Nie jest to żadna wada ani choroba, tylko naturalny proces fizjologiczny. Polega na tym, że musimy coraz bardziej wyciągać ręce podczas czytania, by zobaczyć interesujące nas treści. Szkła progresywne rozwiązują ten problem - pozwalają widzieć dobrze zarówno w bliży, jak i dali oraz w odległościach pośrednich. Sama technologia ma ok 50 lat, a została wynaleziona w 1959 roku przez naukowca Essilor - Bernarda Maitenaz, tak więc nasza firma jako pierwsza wprowadziła ją do sprzedaży.
Czy udaje się dziś ulepszać technologię sprzed pół wieku?
Zdecydowanie tak. Dzisiaj tego typu szkła są niezwykle zaawansowane, a przejście od obserwacji bliży do dali jest płynne i nie powoduje dyskomfortu. Na dodatek wyposażamy nasze produkty w nowoczesne technologie, które zwiększają komfort użytkowania. Na przykład wykorzystujemy inteligentne szkła, dostosowujące się do warunków oświetleniowych, w jakich przebywamy. Kiedy wchodzimy do pomieszczenia – odbarwiają się. Gdy wychodzimy na słońce – polimery zawarte w szkłach przyciemniają się pod wpływem promieniowania UV. To fantastyczne, bo nie musimy w ogóle zmieniać okularów.
Są też specjalne szkła okularowe dla kierowców, które pomagają w prowadzeniu samochodu, bo dostosowują się do specyficznych warunków na drodze. Nazywają się Essilor Streetlife i eliminują odblaski, szczególnie te widoczne po zmierzchu, kiedy oczy kierowcy są na nie najbardziej narażone. Szkła okularowe możemy także barwić na różne kolory, zarówno jednolite, jak i gradalne – czyli ciemniejsze na górze, jaśniejsze na dole. Mamy więc bogatą paletę rozwiązań, które wpływają pozytywnie na estetykę okularów.
Co znaczą nazwy technologii stworzonych w Essilor – Nanoptix, XTEND czy Synchroneyes?
Są one związane z soczewkami progresywnymi, czyli tymi, które pozwalają dobrze widzieć na różne odległości, szczególnie osobom 40+. A musimy wiedzieć, że w Polsce mieszka, żyje i pracuje ok. 16 mln prezbiopów.
Kogo? Co oznacza ten termin?
Dotyczy osób, które powinny nosić okulary progresywne, ponieważ potrzebują wsparcia podczas czytania. Ale okulary nie są im do niczego potrzebne na przykład w kinie czy teatrze, gdzie patrzą w dal, ewentualnie używają okularów tylko do dali. Aż 16 mln Polaków powinno nosić szkła progresywne, tymczasem 4,5 mln z nich w ogóle nie koryguje wzroku. To wyzwanie dla całego społeczeństwa, bo powoduje wymierne szkody. Proszę sobie pomyśleć, ilu Polaków za kierownicą nie widzi dobrze szczegółów drogi czy otoczenia. Prawdopodobnie znaczna część wypadków jest spowodowana tym, że ludzie źle widzą. Jeśli ktoś dobrze widzi, to jego reakcja jest szybsza!
Wśród osób korygujących wzrok po 40 roku życia, większość posiada jedną parę okularów do bliży, drugą – do dali. Jest to niewygodne rozwiązanie, bo wymaga ciągłego zmieniania okularów. Dlatego szkła progresywne są dla prezbiopów idealnym rozwiązaniem. Mają w sobie technologię, która pozwala na wyraźne widzenie przedmiotów w różnych odległościach.
Czterdziestka jest taką magiczną granicą?
Wzrok starzeje się nam tak samo, jak choćby skóra. To po prostu naturalny proces fizjologiczny. Faktycznie, pierwsze oznaki starzenia się wzroku zaczynamy dostrzegać po czterdziestce. Tymczasem z 16 mln prezbiopów, jedynie niewielka część koryguje wzrok szkłami progresywnymi. To jedynie 6 proc., w Europie Zachodniej ten odsetek wynosi 25 proc., zaś w krajach takich jak Dania sięga on 40 proc. Taką świadomość w Polsce dopiero budujemy.
Wróćmy na chwilę do technologii.
Nanoptix i Synchroneyes to nowości zastosowane po raz pierwszy w 2012 roku w soczewkach Varilux. Pierwsza z nich bazuje na unikalnym systemie obliczeniowym, który uwzględnia w procesie projektowania szkieł wiele małych fragmentów i buduje je z dużej liczby nanoelementów. Dzięki temu obraz w takich szkłach nie pływa i użytkownik czuje się w nich znacznie pewniej. Dodatkowo takie szkła okularowe są płaskie i wyglądają estetycznie, nawet w przypadku korekcji dużej wady wzroku.
Technologia XTEND łączy 7 nanoelementów w jeden zbiór, który pozwala widzieć wyraźnie kilka obiektów na raz w odległości do ok. 70 cm bez konieczności ruszania głową. Jest to najnowsze rozwiązanie, które zrewolucjonizowało rynek korekcji osób po 45 roku życia.
Z kolei Synchroneyes bazuje na wiedzy na temat funkcjonowania układu wzrokowego. Aby człowiek postrzegał świat trójwymiarowo, niezbędne jest prawidłowe przetworzenie obrazów z lewego i prawego oka przez ośrodki mózgu. W przypadku problemów ze wzrokiem, proces ten nie przebiega prawidłowo. Sam mam wadę wzroku, tak więc i u mnie ten mechanizm jest zaburzony.
Na przykład w kinie 3D ludzie uchylają się przed ogonem dinozaura, a ja nie mam takiej reakcji. Dlatego też podczas projektowania szkieł, technologia Synchroneyes uwzględnia moc dla prawego i lewego oka, zapewniając optymalne dostosowanie finalnej mocy szkieł progresywnych. Dzięki tej technologii nasz mózg nie musi wkładać tyle wysiłku w stworzenie prawidłowego obrazu, co skutkuje szerokim polem widzenia i doskonałą precyzją.
Przeczytałem ostatnio, że wypuściliście serię X dla pokolenia X.
Szkła progresywne Varilux serii X trafiły właśnie na rynek. Skąd ich nazwa? Pokolenie X, czyli ludzie urodzeni między rokiem 1965 a 1980, prowadzą tryb życia zupełnie inny niż poprzednie pokolenie. Są dynamiczni, pracują ze smart fonami czy komputerami, a w wieku 45 lat czują się ciągle młodo i nie rezygnują z aktywnego życia. Szczególnie mocno popracowaliśmy więc nad obszarem w odległości „wyciągniętej ręki”, by ułatwić Generacji X pracę w przestrzeni, w której wykonujemy większość czynności.
W słabszych jakościowo okularach progresywnych trzeba szukać punktu, w którym nasze otoczenie widzimy wyraźnie. W szkłach nowej generacji Varilux X nie doświadczamy takich problemów, nie ma w nich też efektu pływania czy zakrzywień obrazu. Ponadto nawet w bardzo dynamicznych sytuacjach, szkła dostosowują się do naszych oczu, przez co nasze ruchy są naturalne i nie musimy dopasowywać naszej postury do okularów.
Czym zajmuje się firma Essilor?
Essilor jest największą na świecie firmą, która produkuje szkła okularowe. Nasz drugi obszar działalności biznesowej to urządzenia do obróbki szkieł, które umożliwiają ich umieszczenie w oprawach okularowych. Trzeci sektor to urządzenia okulistyczne służące do badania wzroku. Warto podkreślić, że nasze szkła okularowe produkujemy w Warszawie – tuż za ścianą naszego biura jest hala produkcyjna, w której robimy najbardziej zaawansowane technologicznie produkty na świecie.
Z dumą możemy powiedzieć, że Polak potrafi. Zatrudniamy aż 450 osób, a pracujemy na 3 zmiany. Produkcja jest bardzo skomplikowana i opiera się na wykorzystywaniu najnowocześniejszych technologii. Osoby, które prześledzą proces produkcji od początku do końca, bardzo często podsumowują go stwierdzeniem „Teraz już wiem, dlaczego dobre szkła okularowe muszą tyle kosztować”.
Mówi Pan, że produkujecie również sprzęt do badania wzroku. Może nie warto więc chodzić do okulisty po to, by zbadać swój wzrok?
Regularne badanie wzroku jest niezwykle istotne, dlatego zawsze warto chodzić do specjalistów ochrony wzroku. Oczywiście badanie wzroku o okulisty to podstawa profilaktyki, ale pamiętajmy, że możemy kontrolować nasz wzrok również u optometrystów. W Polsce jest to wciąż mało znana profesja, natomiast na zachodzie opieka optometryczno - okulistyczna jest podstawą. Współpraca pomiędzy tymi specjalistami może zapewnić pacjentom wiele korzyści – m.in. skrócenie kolejek do lekarzy okulistów.
Może ludzie nie znają zbyt wielu optometrystów, bo ceny okularów i oprawek są dość wysokie. Nie stać nas po prostu…
To fakt, że korekcja wzroku nie jest tania, ale widzimy, że z roku na rok rośnie świadomość klientów co do jej wagi. Ludzie są skłonni płacić więcej za rzeczy dobrej jakości. Okulary – oprócz tego, że korygują wzrok – mają też swoją estetykę, która dodaje nam atrakcyjności.
Ale same szkła też kosztują. Co prawda możemy kupić okulary do wszystkiego, które summa summarum będą tańsze niż 3 pary budżetowych szkieł.
Jasne, że szkła wysokiej jakości kosztują więcej niż przeciętne. Ale warto za to zapłacić i zobaczyć świat wyraźnie. Mam też wrażenie, że w pewien sposób bagatelizujemy temat korekcji i ochrony wzroku. Jeśli mamy jakiś problem zdrowotny, idziemy do lekarza, wybieramy dobrego, potem nie żałujemy pieniędzy na leki, opiekę etc. A temat korekcji wzroku traktujemy nad wyraz nonszalancko. Warto jednak pomyśleć, że okulary są swego rodzaju protezą. Owszem, ona ładnie wygląda, jest elementem naszego wyglądu, ale to ciągle proteza dla oczu. Troska o wzrok, tak powszechna na Zachodzie, u nas jest traktowana pobłażliwie.
Wiele osób po prostu nie lubi okularów, źle im się kojarzą. Choćby dzieciom.
Szkoda, że tak mało mówi się o edukacji dzieci na temat zdrowego wzroku. Mamy wiele przykładów na to, że wiele dzieci, które źle się uczą, nie jest mniej zdolne od rówieśników. One po prostu często gorzej widzą. Nie są w stanie zobaczyć tego, co jest na tablicy, mają problemy z czytaniem, rozpoznawaniem cyferek. Najgorsze jest to, że dzieci nie zdają sobie sprawy z tego, że mają gorszy wzrok, bo nikt im tego nie powiedział. A przepaść między wolniej i szybciej uczącymi się dziećmi stale wzrasta.
Ale dorośli też często niechętnie myślą o okularach. Mówią „jestem za młody na okulary”, „będę źle wyglądać”.
To oczywiście mity, faktem jest jednak, że dorośli mają często barierę mentalną. Tymczasem okulary to też element garderoby, a umiejętnie dobrane pozwalają nam świetnie wyglądać. My od kilku lat uświadamiamy Polakom, że warto mieć więcej niż jedną parę okularów, odpowiednich na różne okazje. Podczas badania pytaliśmy ludzi, ile mają par butów. Okazało się, że kilka czy kilkanaście, a okularów - tylko jedną.
Wróćmy na chwilę do ochrony wzroku. Co mu szkodzi? Słońce, komputery?
Mało mówi się o tym, że ekran każdego sprzętu elektronicznego emituje światło niebieskie. Jest ono naszemu organizmowi bardzo potrzebne, bo steruje naszymi procesami regulującymi rytm dobowy, w tym - zasypianiem. Wiele osób, ja niestety też się do tego przyznaję, przed pójściem spać przegląda swoje smartfony, a to nas wybudza.
Wynika to z faktu, że światło niebieskofioletowe emitowane przez ekrany, wchodzące w skład światła niebieskiego, przesyła naszemu organizmowi prosty komunikat: „jest jasno, wstajemy!”. Dlatego wypuściliśmy na rynek szkła z technologią Eye Protect System - tarczą, która chroni nasze oczy przed szkodliwym światłem niebieskofioletowym, niszczącym wewnętrzną tkankę naszych oczu i wpływającym na problemy z zasypianiem.
Hm, od 20 lat praktycznie dzień w dzień spędzam kilka godzin przed komputerem…
I na pewno po odejściu od ekranu gorzej pan widzi. Jeśli nosimy okulary, to nie tylko po to, by korygowały wadę wzroku, ale także spełniały istotną funkcję ochronną. Możemy odnieść się do porównaniu, kiedy to przed wyjściem na plażę smarujemy ciało kremem z filtrem UV. Ale oczu nie smarujemy. W tym przypadku szkła okularowe są takim właśnie filtrem. Warto tu podkreślić, że okulary z bazaru za 20 czy 30 złotych, które rzekomo mają chronić nasze oczy, mogą spowodować więcej szkód niż pożytku. Dlatego inwestycja w wysokiej jakości okulary, chroniące nas przed szkodliwymi promieniami UV, jest tak ważna.
Dlaczego?
Ponieważ przez przyciemnione okulary dociera do oczu znacznie mniej światła, więc nasze źrenice automatycznie się poszerzają. W przypadku okularów niskiej jakości, które nie chronią wzroku w odpowiednim stopniu, szkodliwe promienie wpadają z łatwością do oczu i czynią więcej spustoszenia.
Osoby kupujące okulary w supermarkecie za 20-30 zł wierzą jednak, że one działają.
To niestety błąd. Za taką sumę nie da się kupić porządnych okularów, tak jak nie kupimy samochodu dobrej jakości za 1 000 złotych. Tanie okulary są zawsze mało skuteczne i nie ma szans, żeby odpowiednio korygowały wzrok i chroniły nasze oczy.
Smutne jest to, że tanie okulary sprzedaje się w liczbie kilku milionów par rocznie. To fatalne dane, mówiące o niskiej świadomości i dbałości Polaków o jeden z najważniejszych zmysłów, jakim jest wzrok. Weźmy na przykład sprawę bezpieczeństwa. Kierowca w takich okularach będzie źle widział, szczególnie gdy zapada zmierzch. Może w porę nie dostrzec niebezpieczeństwa. A koszty wypadków drogowych w Polsce idą w miliardy złotych, o kosztach społecznych nie wspominając.
Kolejnym przykładem jest brak ochrony wzroku dzieci od najmłodszych lat, który może skutkować w dojrzałym wieku poważnymi schorzeniami oczu. Takie przykłady możemy mnożyć. Dlatego dobre okulary są niezbędne dla komfortu i zdrowia jego użytkowników, a jednocześnie – efekty ich działania przynoszą korzyści całemu społeczeństwu.