Kampania, która ma zachęcić do zostania pracownikiem Biedronki, widoczna jest na bilbordach, w prasie i internecie. Nie jest bowiem wcale tak łatwo o znalezienie pracownika do popularnej sieci. Dlatego też Biedronka kusi całkiem przyzwoitą pensją, wynoszącą 3080 zł. Problem tkwi w tym, że podana kwota jest obostrzona licznymi wyłączeniami.
Zatrudniając się w sieci, można zarobić ponad 3 tys. zł. To maksymalna pensja, niestety nie dostaniemy jej tak od razu. Na taką kwotę mogą liczyć jedynie sprzedawcy-kasjerzy, którzy mają trzyletnie doświadczenie. Wówczas dostają 2750 zł brutto, o ile spełnią warunek braku nieplanowanych nieobecności. Kolejne 330 zł brutto premii otrzymają za zrealizowanie celów sprzedażowych danej placówki. Nie jest to łatwe, bo w sklepach notorycznie brak rąk do pracy.
Biedronka próbuje zachęcić nas jeszcze innymi rzeczami – m.in. paczkami świątecznymi i kartą sportową.
Najniższa kwota, jaką zarabia pracownik Biedronki, to 2450 zł brutto, przy czym 350 zł z tej kwoty to nagroda za 100 proc. frekwencje w danym miesiącu.
Większymi zarobkami chwali się Lidl, gdzie pensje wynoszą od 2550 zł do 3300 zł brutto. Po roku wzrastają one o 200 zł. Po dwóch latach otrzymuje się wynagrodzenie na poziomie 3000-3800 zł brutto.
Akcja, która ma zachęcić do pracy w Biedronce, ma miejsce w takich miastach, jak Warszawa, Kraków, Częstochowa, Gorzów Wielkopolski i Mysłowice. Nie brak też oczywiście informacji w prasie i internecie.