Prowadząc działalność gospodarczą w Polsce cały czas trzeba mieć się na baczności. Przekonała się o tym właścicielka sklepu spożywczo-przemysłowego, która została ukarana za umycie, poszatkowanie i przyprawienie mięsa. Powiatowy inspektor sanitarny uznał, że wszystko odbyło się z naruszeniem przepisów sanitarnych, a prawo do kontroli dał mu fakt, że przyprawianie mięsa podchodzi pod „obróbkę”. Taką interpretację potwierdził właśnie WSA.
Inspekcja zatwierdziła zakład do prowadzenia działalności w zakresie sprzedaży detalicznej, a sprzedawca nielegalnie rozszerzył ją sobie o „obróbkę” żywności – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Tym samym oddalił skargę kobiety na decyzję inspektora sanitarnego, który nałożył na nią 3 tys. złotych kary. Zdaniem sądu, takie przekształcenie działalności powinno zostać zgłoszone inspektorowi, który wydałby wówczas decyzję o zatwierdzeniu nowego profilu działalności. Takie działanie nie zostało podjęte, inspekcja pomimo tego miała jednak prawo do przeprowadzenia kontroli. I nałożenia kary za nieprawidłowości.
Inspekcja zarzucała kobiecie brak właściwych warunków do obróbki mięsa. W protokole zanotowano, że gdy w sprzedaży zaczynało brakować gotowego mięsa, obsługa naprędce dorabiała nowe partie na zapleczu. Przyprawy były natomiast przechowywane w szafce pod zlewem w pomieszczeniu chłodni.
Oskarżona broniła się, zauważając, że organ kontrolny kwestionował tylko przygotowywanie żeberek na grilla, które stanowiły niewielki odsetek sprzedawanych produktów.