Reklama.
Firma doradcza Korn Ferry Hay Group przeprowadziła badania, które nie pozostawiają złudzeń. Wynika z nich, że tam gdzie ostro rywalizuje się o kandydatów do pracy, większość przedsiębiorstw lepiej wynagradza nowo zatrudnione osoby niż pracowników, którzy są w firmie już od kilku lat.
Potrzebują rąk do pracy, ale podwyżki już nie dadzą
81 proc. pracodawców nie ukrywa, że ma problemy ze znalezieniem ludzi do pracy – tak wynika z badań KFHG. Nie sprzyja to jednak podnoszeniu wynagrodzenia, pracodawcy okazują się bowiem pod tym kątem bardzo ostrożni – podwyżki są nieznaczne, o ile w ogóle się pojawiają. W ubiegłym roku, pracownicy, którzy dostali podwyżkę, zyskali przeciętnie 5,7 proc. więcej. – Ten bezpieczny poziom podwyżek jest nie do utrzymania. W części sektorów zwyżki płac już teraz są znacznie większe, chociaż firmy bronią się przed tym rękami i nogami – ocenia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Norbert Matusiak, ekspert KFHG.
81 proc. pracodawców nie ukrywa, że ma problemy ze znalezieniem ludzi do pracy – tak wynika z badań KFHG. Nie sprzyja to jednak podnoszeniu wynagrodzenia, pracodawcy okazują się bowiem pod tym kątem bardzo ostrożni – podwyżki są nieznaczne, o ile w ogóle się pojawiają. W ubiegłym roku, pracownicy, którzy dostali podwyżkę, zyskali przeciętnie 5,7 proc. więcej. – Ten bezpieczny poziom podwyżek jest nie do utrzymania. W części sektorów zwyżki płac już teraz są znacznie większe, chociaż firmy bronią się przed tym rękami i nogami – ocenia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Norbert Matusiak, ekspert KFHG.
W ramach przyciągnięcia nowych ludzi i ich zatrzymania, podwyżki planuje tylko ponad 11 proc. firm. O wiele większe zapotrzebowanie jest zaś na rekrutację – tę planuje aż blisko 40 proc. przedsiębiorstw. Chodzi przede wszystkim o poszukiwanie nowych pracowników średniego i niższego szczebla. Zbyt niskie wynagrodzenie jest dla wielu poważnym argumentem do zmiany zatrudnienia, dotyczy bowiem aż 44,1 proc.,osób. Dane te pochodzą z najnowszego, ósmego raportu „Barometr Rynku Pracy”, który został przygotowany przez Work Service S.A.
Sprawa przedstawia się więc prosto. Pracodawca decyduje się zwykle na podwyżkę, gdy wiąże się ona z awansem, przedstawia też atrakcyjniejszą ofertę, kiedy walczy o kandydata. W efekcie coraz częściej płaci więcej nowym niż obecnym pracownikom. Dotyczy to zwłaszcza m.in. takich branż, jak technologia informacyjna, sprzedaż. Ale i osób, które są dyrektorami, kierownikami kas czy działów.
Większe pieniądze tylko dla nowych
To właśnie one otrzymują dużą podwyżkę, bo pracodawcom zależy, by dołączyli do zespołu, podczas gdy „starszy” zatrudnieni – mniej lub bardziej zakorzenieni w firmie – są marginalizowani. W wielu przedsiębiorstwach panuje bowiem przeświadczenie, że skoro już mamy pracownika, to na pewno nam nie ucieknie. Zapominają o podwyżce, która jest nie tylko nagrodą za czas pracy, ale i dotychczasowe osiągnięcia.
To właśnie one otrzymują dużą podwyżkę, bo pracodawcom zależy, by dołączyli do zespołu, podczas gdy „starszy” zatrudnieni – mniej lub bardziej zakorzenieni w firmie – są marginalizowani. W wielu przedsiębiorstwach panuje bowiem przeświadczenie, że skoro już mamy pracownika, to na pewno nam nie ucieknie. Zapominają o podwyżce, która jest nie tylko nagrodą za czas pracy, ale i dotychczasowe osiągnięcia.
Czy różnice płac są rzeczywiście tak duże? Tak, bo sięgają kilku czy kilkunastu proc., a czasem bywają nawet większe. Nowi pracownicy działów obsługi klienta dostają 3-3,5 tys. zł brutto, a więc około 1 tys. zł więcej niż ci, którzy już pracują w firmie. – Kandydatom pasywnym, którzy mają pracę i nie szukają nowej, zawsze trzeba zaoferować wyższą stawkę, by ich przekonać do zmiany pracodawcy – twierdzi dla „Rzeczpospolitej” Marek Strojkowski, kierownik ds. rozwoju biznesu w ManpowerGroup.
Większość specjalistów i menadżerów otrzymuje średnio po kilkanaście ofert pracy rocznie. Wiąże się z tym silniejsze poczucie wartości na rynku, które prowadzi do większych oczekiwań finansowych. Ponadto ci, którzy częściej zmieniają pracę, szybciej zyskują większe wynagrodzenie niż osoby zatrudnione od wielu lat w firmie, które powoli pną się po kolejnych szczeblach kariery.
Pracownik, który nie otrzymuje kilkunastoprocentowej podwyżki, znajduje lepiej płatną pracę. O tej prostej zasadzie zdają się zapominać przedsiębiorcy. Jeśli nie chcą dawać podwyżek, pozostają im dwa rozwiązania: zwiększenie kosztów pensji nowego pracownika lub zatrudnienie osoby o niższych kompetencjach, którą będzie trzeba przeszkolić.