I to by było tyle. Start-up Juicero pozyskał od inwestorów 120 mln dolarów (a byli wśród nich np. Google Ventures i Kleiner Perkins) na stworzenie "innowacyjnej" prasy do wyciskania owoców za setki dolarów. Gdy klienci zaczęli się z niej śmiać, prezentując na filmikach jak własnoręcznie wyciskają owoce, inwestujący przejrzeli jednak na oczy.
Juicero zawiesił sprzedaż i oddaje pieniądze klientom. Po 16 miesiącach działalności żywot najbardziej kuriozalnego start-upu w Dolnie Krzemowej dobiega końca. Firma oferowała torebki z mieszankami owocowo-warzywnymi, które były wyciskane przez specjalne urządzenie. Za tę wyciskarkę, Juicero żądało 700 dolarów, co stało się powodem licznych żartów.
Od Juicero odcięli się również inwestorzy, którzy poinformowali Bloomberg, że nie zdawali sobie sprawy z faktu, że niektóre paczki mogą być wyciskane ręcznie.
Szef firmy Doug Evans próbował jeszcze ratować sytuację. Najpierw obniżył cenę do 399 dolarów, a w planach miał jeszcze kolejną wersję – za jedyne 199 dolarów. Przedsiębiorca zwolnił również jedną czwartą pracowników. Na próżno. Dzisiaj firma Evansa szuka kupca. W wydanym oświadczeniu tłumaczył, że „stworzenie efektywnego systemu produkcji i dystrybucji dla klientów z całego kraju wymaga infrastruktury, której nie osiągniemy samodzielnie jako pojedynczy biznes”.