W wypadkach drogowych ginie rocznie kilka tysięcy Polaków, a straty tym spowodowane sięgają 60 mld złotych rocznie. Pod tym względem ciągniemy się w ogonie Europy. Takie wnioski zaprezentowała podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Polska Izba Ubezpieczeń.
Stan polskich dróg poprawia się z roku na rok, ale statystyki ofiar śmiertelnych wciąż przyprawiają o ból głowy. Polski wskaźnik ofiar śmiertelnych w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców jest aż o połowę wyższy od unijnej średniej. Lepszym wynikiem mogą się pochwalić nie tylko kraje Europy Zachodniej, ale również nasi sąsiedzi – Czesi i Słowacy. Co więcej, po okresie progresu, w ostatnich latach liczba wypadków śmiertelnych znów zaczęła gwłatownie rosnąć.
Obecnie na polskich drogach ginie ok. 3 tys. osób rocznie. Śmierć zbiera spore żniwo wśród młodych ludzi. Zgon co piątego Polaka w wieku 10-30 lat jest spowodowany właśnie przez wypadek z udziałem samochodu lub motocykla.
Wypadki na drogach to ogromne straty dla gospodarki. W 2015 roku gospodarcze i społeczne koszty zostały obliczone na 60 mld złotych, czyli ok. 3 proc. rocznego PKB. A jeszcze w 2012 roku Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego szacowała straty na 34,5 mld złotych.
W trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy Polska Izba Ubezpieczeń zaprezentowała "Strategię poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce". Organizacja zauważyła, że za wspomniane 60 mld moglibyśmy wybudować 500 km autostrad (co przełożyłoby się na większe bezpieczeństwo kierowców) albo pokryć 80 proc. kosztów funkcjonowania placówek dydaktycznych – od podstawówek do szkół średnich.