Jak informuje „Gazeta Prawna”, kobieta dostała w prezencie od rodziców pieniądze, za które kupiła mieszkanie i samochód. Nie zgłosiła jednak faktu otrzymania takiego wsparcia finansowego urzędowi skarbowemu. Ten jednak sam sprawdził, skąd ono pochodziło.
Podczas kontroli obywatelka przyznała, że wsparli ją rodzice. No i zaczęło się – fiskus zażądał zapłaty 20-procentowego podatku. Jak to uzasadnia? Tłumaczy, że mamy do czynienia z niezgłoszoną pożyczką.
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Poszkodowana powiedziała, że rodzina funkcjonuje jak spółka cywilna i działa na rzecz osiągnięcia wspólnego celu. Tym samym, jej zdaniem, rodzicie powinni pomagać dzieciom bez wiedzy fiskusa.
Naczelny Sąd Administracyjny, do którego trafiła sprawa, przyznał rację fiskusowi. Podkreślił, że po raz pierwszy spotyka się z porównaniem rodziny do spółki cywilnej. I odparowuje, że cele rodziny są inne i gdyby była ona traktowana jak spółka, to zbędne byłyby przepisy dotyczące darowizn, spadków i pożyczek.
Jak sprawa wygląda z punktu prawnego? Darowizna w najbliższej rodzinie jest zwolniona od podatku. Tylko w niektórych przypadkach, aby go nie płacić, należy dopełnić pewnych formalności w urzędzie skarbowym. W poszczególnych grupach podatkowych mamy jednak określone kwoty wolne od podatku. Kiedy wartość darowizny ich nie przekroczy, nie trzeba go płacić.