Pieniądze nie są dla startupu najważniejsze. Specjaliści tego akceleratora potrafią tę tezę udowodnić
Artykuł powstał we współpracy z Warszawskim Akceleratorem Technologicznym
12 września 2017, 08:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 września 2017, 08:43
Po raz czwarty Warszawski Akcelerator Technologiczny otwiera swoje drzwi firmom i startupom technologicznym. Razem z korporacjami szukają projektów z obszarów life science, energii, elektroniki, mobile i IT. Podobnie jak inni zachęcają merytorycznym wsparciem, skalowaniem i pozyskiwaniem finansowania. Co wyróżnia ich podejście? Podstawy.
Reklama.
Wraz z kolejnym rozdaniem środków pochodzących z rządowych strategii rozwoju czy też programów typu Bridge Alfa na rynku obserwujemy rozkwit wszelkiego rodzaju akceleratorów. Szybka ścieżka wejścia na rynki zagraniczne, współpraca z dużym graczem, poszerzenie sieci kontaktów czy budowa kompetencji to ich najczęstsze atuty. W większości też oferują to, co najbardziej przyciąga zgłoszenia czyli pieniądze.
Finansowanie przyjmuje różne formy – zachęty na początek, nagrody w konkursie pitchowania czy „tradycyjnej” inwestycji. Niepokoić może jednak fakt, iż często to właśnie argument finansowy rozpala największą motywację firm i startupów do uczestnictwa w programach akceleracyjnych. Dlaczego?
Gra w szybki sukces
Nie da się zbudować silnej firmy bez pieniędzy - nikt z tym poglądem nie polemizuje. Problemem natomiast może być motywacja osób, które ubiegają się o dotację i których motywacja decyduje o sukcesie firmy.
Należy pamiętać, że budując przedsięwzięcie, podejmujemy ryzyko nie tylko ekonomiczne, ale także społeczne, które, w przypadku porażki, może mieć daleko bardziej dotkliwe konsekwencje. W gruncie rzeczy nie boimy się bowiem, że coś stracimy, ale raczej że nie będziemy w stanie tego odbudować. Być może dlatego mamy tendencję do poszukiwania jak najszybszej ścieżki sukcesu. Gdy tylko nadarza się okazja do spieniężenia innowacyjnego pomysłu - bez mrugnięcia okiem inkasujemy finansowanie, kupujemy Audi i obwieszczamy wszem i wobec, że odnieśliśmy sukces „na startupach”. Bo przecież miarą sukcesu jest liczba zer na koncie, prawda? Otóż nie.
Prawdziwy biznes, który budzi uznanie, który powinno się omawiać jako wzór, to nie historie szybkiego wzbogacenia się tzw. “złotym strzałem”. Te częściej postrzega się jako szczęśliwy traf, czasem nawet jako cwaniactwo. Prawdziwy sukces odnoszą firmy, które potrafią przetrwać, które nastawione są na długą perspektywę, w ramach której wypracowują zyski niejednokrotnie znacznie większe niż w grze szybkiego sukcesu.
Co się liczy?
Dlaczego przywołujemy ten temat przy okazji kolejnej edycji WAW.aca? Zależy nam na pokazywaniu, na co naprawdę powinno się zwracać uwagę w programach akceleracyjnych.
Naszym celem nie jest odcięcie akceleratorów od finansowania. Pieniądze są potrzebne, ale jako narzędzie do realizacji celu, a nie jako nagroda. Przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio motywowały was nagrody? Bardziej staraliście się zanim je otrzymaliście, czy kiedy już mieliście je w kieszeni? Finansowanie nie może być nagrodą. Nie może być zachętą. Musi być wynikiem konkretnej pracy i budowania długotrwałej wartości biznesowej.
Może problem leży tak naprawdę w stosowaniu odpowiednich definicji? Nie, chociaż sposób komunikacji też znacząco wpływa na motywację. „Trzy-jedynki” pokazały, że nie ma lepszego sposobu na upadek startupu niż zaoferowanie miliona złotych „na rozwój”. Niedawno czytaliśmy też o zakończeniu ery bezzwrotnych dotacji, czyli właśnie nagród, których tym bardziej nie można mylić z “inwestycjami”.
Powyższych argumentów nie należy również traktować w kategoriach pustych narzekań. Naszym celem jest budowanie innego podejścia do finansowania - zarówno w formie nagród, jak i faktycznych inwestycji. Podczas naszych warsztatów skupiamy się m.in. na wykształceniu świadomości i wiedzy, kiedy pieniędzy przyjmować nie należy. Staramy się opracować ścieżkę rozwoju, gdzie pozyskanie masy krytycznej możliwie jest przy najmniejszym koszcie własnym, czyli takim, który w długiej perspektywie pozwala zachować najsmaczniejszy kawałek tortu do czasu pojawienia się najmądrzejszego gracza. I najwięcej na tym skorzystać.
Z doświadczenia wiemy, że tym, co jest potrzebne firmom i startupom to kontakty, doświadczenie oraz partnerstwo w rozwoju. To główne składniki, które tworzą “tort”. A jeśli pieniądze faktycznie są potrzebne na danym etapie, powinny stanowić zwieńczenie. Inaczej budowanie firmy na pieniądzach, to jak pieczenie tortu na wisience.
Tego się trzymamy i zapraszamy do czwartej edycji programu, gdzie wspólnie z Partnerami (Microsoft, Intel, Tmobile, Grupa Adamed, Innogy i miastem Warszawa ) przyspieszamy rozwój biznesu. Rekrutacja trwa od 1 do 17 września. Zgłosić można się na www.waw.ac/zaaplikuj.