Rząd wyciąga największe działa przeciwko przedsiębiorcom. W ostateczną fazę wchodzi najbardziej spektakularny na skalę europejską eksperyment podatkowy. Zmieni wszystko.
Mateusz Morawiecki jak mantrę powtarza, że będzie walczył z oszustami podatkowymi. Prognozy są nadzwyczaj optymistyczne, ale już niekoniecznie realistyczne. – W tym roku będzie możliwe uszczelnienie VAT na ok. 20 mld zł, czyli tyle, ile kosztuje Program 500 plus – przekonuje. Biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno wicepremier zapowiadał o połowę mniejszy wzrost na poziomo 10 mld zł, trudno brać jego zapowiedzi na poważnie. Tak czy inaczej, Morawiecki i jego ludzie robią, co mogą, by walczyć z oszustami podatkowymi.
Stąd właśnie przygotowanie projektu podzielonej płatności w VAT (split payment), który właśnie wchodzi w finałową fazę. Potrzeba tylko akceptacji Rady Ministrów, aby ustawa trafiła do Sejmu. Wszystko wskazuje, że nie ma odwrotu, bo to najpilniejszy i najważniejszy dla rządu projekt, który ma zapewnić budżetowi znaczne wpływy.
O co chodzi w mechanizmie podzielonej płatności? Pozwala on organom podatkowym na monitorowanie i blokowanie środków na rachunkach VAT. W ten sposób miałoby dojść do wyeliminowania ryzyka znikania podatników wraz z zapłaconym im przez kontrahentów, lecz nieodprowadzonym podatkiem VAT. Tym samym, split payment utrudnia, a nawet uniemożliwia nadużycia już na etapie samej transakcji. Ponadto utrudnione zostanie wyprowadzanie pieniędzy za granicę.
Split payment wybierzemy dobrowolnie. – Sprzedawca będzie otrzymywać kwotę netto na swój rachunek podstawowy, natomiast VAT wpływałby na jego specjalne konto VAT. Z tego konta firma mogłaby płacić VAT naliczony na fakturach, które otrzymuje od swoich dostawców. Różnica byłaby odprowadzana do urzędu skarbowego – informuje Ministerstwo Finansów.
Podstawowy problem związany z split payment jest jednak taki, że może on skutkować pogorszeniem płynności finansowej firm. Dojdzie bowiem do braku swobodnego korzystania z pieniędzy, które zgromadzimy na rachunku VAT. Możliwe zostanie wyłącznie uiszczania VAT w rozliczeniach z kontrahentami i fiskusem.
Władza chce jednak zachęcić nas, abyśmy korzystali ze split payment. Podstawową korzyścią będzie zwrot VAT w ciągu nieprzekraczalnego terminu 25 dni. Wiemy, że w tym roku nie śpieszono się z jego zwrotem. Dzięki temu sztucznie wygenerowała szumną nadwyżkę budżetową. Co jeszcze zyska przedsiębiorca? Odpowiedzialność za długi podatkowe w wypadku sprzedawcy, który okaże się oszustem, sankcja VAT (30-procentowa kara za nieprawidłowe rozliczenie), a ponadto wyższe odsetki za zwłokę w przypadku zaległości.