Do 2020 r. w Sanoku powstanie nowe więzienie. Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki mówi, że obok zakładu karnego zostanie zbudowana duża hala produkcyjna, w której zatrudnieni będą więźniowie. Pracę otrzyma nawet 600 skazanych. Do tego zadeklarował się przedsiębiorca, na którego zlecenie powstanie hala. Tadeusz Pióro, który jest burmistrzem Sanoka, cieszy się, że doszło do takiej inwestycji. – To tak, jakby na naszym terenie powstał jeden duży zakład – twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
W praktyce oznacza to ni mniej, ni więcej, jak tanią siłę roboczą. Nie potrzeba już budować hoteli dla obywateli Ukrainy zatrudnianych przez sanockich przedsiębiorców. Do tego obowiązków zaprzęgnie się więźniów, którzy nie będą mieć wiele do gadania. Ponadto będzie trzeba zatrudnić około 300-400 strażników, a ci też potrzebują domów. Władze miasta już liczą na boom mieszkaniowy.
– Młodzi ludzie, którzy już wiedzą, że za dwa–trzy lata będzie miejsce dobrej pracy, mogą już dziś wybierać kierunki, które pomogą w jej dostaniu. Dotyczy to nie tylko funkcjonariuszy, ale i pracowników cywilnych – przekonuje Pióro.
Miasto odzyska teren w centrum. Zajmuje go obecnie areszt śledczy. To niewielka, 40-arowa działka, którą charakteryzuje atrakcyjne położenie. Inna rzecz, że za sprawą nowego więzienia, które będzie położone na obrzeżach miasta, koniecznie będzie rozbudowanie sieci komunikacyjnej, w tym obwodnicy miasta.
Jak na sprawę patrzą kryminolodzy? – Budowanie nowych więzień to nie najlepszy kierunek – przekonują na łamach „RP”. Większość z nich jest zdania, że w zakładach karnych powinni przebywać tylko najgroźniejsi przestępcy. Pozostali zaś mogliby odbywać karę w areszcie domowym z elektroniczną bransoletą. Pozwoliłoby to im na utrzymanie się i kontakt z rodziną.
Takie rozumowanie ma swoje uzasadnienie. Im lepsze warunki dla więźnia, tym większa szansa, że po odsiedzeniu wyroku, nie wróci on na drogę przestępczą. Doskonale zdają sobie z tego sprawę władze Szwecji, gdzie 40 proc. byłych więźniów ponownie popełnia przestępstwa, podczas gdy w całej Unii Europejskiej wskaźnik ten wynosi aż 70 proc. Wszystko dlatego, że w Szwecji więźniowie mają zapewnione o wiele lepsze, ludzkie warunki.