Hala Koszyki to przykład nowoczesnego podejścia do aranżacji przestrzeni handlowych i gastronomicznych
Hala Koszyki to przykład nowoczesnego podejścia do aranżacji przestrzeni handlowych i gastronomicznych Fot. materiały prasowe
Reklama.
Hadley Dean zapewnia, że czasy w których szczytem marzeń przeciętnego Polaka była weekendowa wyprawa do przypominającego biały hangar hipermarketu mamy już za sobą. - Centrum handlowe ma być miejscem, do którego idziemy spotkać się ze znajomymi czy zjeść coś dobrego, a przy okazji - zrobić zakupy - przekonuje. Na poparcie tej tezy ma niemal 20 lat obserwacji zarówno z punktu widzenia mieszkańca naszego kraju, jak i pracownika przedsiębiorstw z siedzibą w Polsce.
Pomimo brytyjskiego paszportu, pana związek z Polską jest dość silny.
To prawda. Mieszkam i pracuję w Polsce od 18 lat, choć obecnie ze względu na pracę żony, mieszkamy w Pradze. Ale nasze dzieci urodziły się w Polsce - mówią po polsku, chodziły do polskich szkół. Ja sam staram się obecnie o polski paszport.
Jak na przestrzeni tych lat zmienił się polski rynek nieruchomości komercyjnych?
logo
Hadley Dean Fot. materiały prasowe
Ale to prawda! Berlin był modny i stylowy dekadę temu. Dzisiaj powoli traci tę pozycję. Warszawa ma szansę wskoczyć na jego miejsce.
A jak w porównaniu z Warszawą radzi sobie reszta Polski? Regiony dorastają do pięt stolicy jeśli chodzi o rozwój?
Zdecydowanie. 15 lat temu, większość inwestycji ukierunkowanych było na Warszawę.Sytuacja powoli zaczęła się jednak zmieniać - pieniądze popłynęły do Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Poznania, miast które zaczęły przyciągać inwestorów z Europy. Pojawił się przemysł, pojawiły się firmy z sektora BPO.
Dodatkowo, co roku z polskich uczelni wychodzą absolwenci ze znajomością trzech języków. Klasa średnia rozkwita. Przeciętna Polska rodzina ma dzisiaj mieszkanie, płaci rachunki, jeździ na tygodniowe wakacje do Grecji, dwa razy w miesiącu je kolację na mieście. A resztę dochodów przeznaczają na konsumpcję, styl życia.
Nie obawia się Pan jednak, że inwestorzy mogą odbierać obecny klimat polityczny jako niezbyt przyjazny i wstrzymać się z inwestycjami?
Zdecydowanie nie. Głównym celem biznesu jest zarabianie pieniędzy, a Polska pozostaje jednym z najbardziej ekscytujących i najszybciej rozwijających się rynków na świecie.
60 proc. polskiej gospodarki jest związana bezpośrednio z handlem z Unią Europejską. Jeśli UE radzi sobie dobrze - Polska radzi sobie dobrze. A Unia nie była w tak dobrej kondycji gospodarczej od 2008 roku. Wzrosty notują wszystkie kraje członkowskie - nawet Grecja.
Jakie przełożenie będzie miał ten fakt na EPP i branżę nieruchomości komercyjnych w ogóle?
Powierzchnie komercyjne stanowią obecnie 70 proc. naszego portfolio. Postanowiliśmy je wzmocnić, pozbywając się części inwestycji w powierzchnie biurowe. Na podstawie analiz danych makroekonomicznych stwierdziliśmy bowiem, że największy potencjał tkwi właśnie w nieruchomościach komercyjnych, zwłaszcza centrach handlowych. Naszym celem jest skonsolidowanie tego rynku. Chcemy, żeby EPP wyrosło na polskiego lidera, który będzie w stanie konkurować z dużymi międzynarodowymi spółkami.
Pytanie, czy w naszych miastach jest jeszcze miejsce na kolejne galerie handlowe? Warszawiacy być może powiedzą, że tak, ale już poznaniacy mogliby się nie zgodzić.
To prawda. W Poznaniu nikt spodziewał się, że dojdzie do otwarcia Posnanii. Jeśli jednak chodzi o Warszawę, dzisiaj mamy tu 45 centrów handlowych, z czego 25 to wielkopowierzchniowe galerie. Mapa rozmieszczenia tych punktów praktycznie nie zmienia się od 20 lat, ale sama Warszawa cały czas się rozrasta. To pokazuje, że rynek komercyjny jest jeszcze mocno nienasycony, zwłaszcza w tych częściach stolicy, do których dociera metro. Chcemy wypełniać te luki, stąd inwestycja w Galerię Młociny.
logo
Galeria Młociny - wizualizacja Fot. materiały prasowe
Ale z centrum też nie uciekacie, wręcz przeciwnie - EPP jest jednym z właścicieli terenu przy Towarowej 22. To rozległy, niezagospodarowany teren niemal w samym środku stolicy.
Wspólnie z miastem pracujemy nad tym, jak zmienić te tereny w nowoczesną przestrzeń. Mamy jedyną w swoim rodzaju okazję, aby stworzyć w tym miejscu coś unikalnego i to unikalnego na skalę europejską. Za pięć lat ludzie będa przyjeżdżać do Warszawy i zaraz po Pałacu Kultury i Muzeum Powstania Warszawskiego będą szli zobaczyć właśnie Towarową.
To nie będzie kolejny nowoczesny architektoniczny “koszmarek” - to będzie bardzo dobrze przemyślany wycinek tkanki miejskiej. Planujemy odtworzyć przedwojenny układ ulic - Wroniej, Miedzianej.
W zamyśle brzmi świetnie, ale tego rodzaju projekty często budzą wątpliwości właśnie w kontekście nadzoru architektonicznego nad całym przedsięwzięciem.
To zrozumiałe. Ale dowodem na to, że jesteśmy w stanie zachować charakter danej przestrzeni jest Hala Koszyki zrewitalizowana przez Griffin Real Estate i zarządzana przez nas. Chcemy zachować autentyzm tego miejsca, jednocześnie nadając mu nowoczesną jakość. Stworzyć przestrzeń publiczną, złożoną z części zakupowej, mieszkalnej, gastronomicznej i rozrywkowej.
logo
Fot. materiały prasowe
I tu pojawia się kolejna wątpliwość: czy to miejsce będzie dostępne dla “przeciętnych Warszawiaków”? Czy nie stanie się zbyt ekskluzywne?
To musi być miejsce dostępne dla wszystkich. Tworzymy miejsce dla Warszawy gdzie będą odbywały się przedstawienia, letnie kino, koncerty plenerowe.
Miasto nas w tym bardzo wspiera. Podobnie było z Halą Koszyki - przed nami oglądało ją wielu inwestorów i nie mogło znaleźć na nią pomysłu. Udało się to dopiero nam - polskiej firmie, która stworzyła koncepcję rewitalizacji kawałka historii Warszawy. Chcemy kontynuować tę tradycję.
Szacunek do historii nie jest więc czymś, do czego podchodzimy lekką ręką. Chcę, żeby moje córki, które mam nadzieję zostaną w Polsce, mogły przejść się kiedyś Towarową i powiedzieć: “Wow!”.
logo
Fot. materiały prasowe
Takie przedsięwzięcie musi jednak na siebie zarabiać. Czy jesteście pewni, że ma ono szansę odnieść również sukces finansowy?
To bardzo dobre pytanie. To również powód, dla którego zdecydowaliśmy się na zakup siedmiu działek, na które pierwotnie podzielony był ten obszar. Teren o powierzchni 6,5 ha w środku miasta, do którego można się dostać metrem daje znacznie szersze możliwości, zwłaszcza jeśli tworzymy miejsce, do którego ludzie mają wpadać po pracy, spotkać się ze znajomymi i przy okazji, zrobić zakupy.
Czy tę koncepcję da się przełożyć na inne regiony? EPP inwestuje również w mniejszych miastach regionalnych.
Na przestrzeni ostatnich lat, dochody jakimi dysponują mieszkańcy mniejszych miast wzrosły o 60 proc. Tam również klasa średnia ma się bardzo dobrze. Rodzice chcą kupować dzieciom nowe trampki, ale też zabrać je do zoo, do parków, na baseny - to ekscytujący czas. Jesteśmy świadkami regeneracji tych rejonów.
EPP stawia na zakup dominujących obiektów handlowych - takich, które można dalej rozwijać, ale jednocześnie na tyle dużych, że nie będą miały w regionie bezpośredniej konkurencji. Cel, jaki sobie stawiamy, to sprawić, aby te obiekty na nowo ożyły, stały się ważnymi punktami na mapach lokalnych społeczności.
Dzięki temu, że koncentrujemy się tylko na Polsce, znamy lokalne potrzeby, wiemy, że to, czego potrzebuje Łomża jest zupełnie inne od tego, czego potrzebuje Wrocław.
logo
Hala Koszyki Fot. materiały prasowe
Pytanie, czy da się zmienić “brzydki biały kloc”, który już stoi w centrum mniejszego miasta, w ekscytującą przestrzeń, na miarę Hali Koszyki.
W tej kwestii da się zrobić całkiem sporo. Trzeba postawić na autentyczność. Wystarczy zmienić zabudowę części gastronomicznej, odświeżyć, wprowadzić jakiś ciekawy element.
Kiedyś mieszkałem w Łomiankach. Jedną z rzeczy, która tam uwielbiałem, były cotygodniowe targowiska, na które schodziło się całe miasteczko. Zakupy robiło się ciężko, bo pierwsza godzina schodziła na witaniu się ze wszystkimi, ale tak czy inaczej - było fantastycznie [śmiech]. Chcemy stworzyć podobną atmosferę w centrach handlowych, sprawić, żeby ludzie spotykali tam znajomych, spędzali z nimi czas.
logo
Hala Koszyki Fot. materiały prasowe
Czy to dominujący trend na rynku, czy raczej coś, czym staracie się wyróżniać?
Pomysły, które wprowadzamy w życie, nie są unikatowe na skalę światową - obserwujemy Stany Zjednoczone, trzymamy rękę na pulsie innowacji w tej dziedzinie.
Polski rynek zmienia się pod tym względem znacznie szybciej, niż na przykład brytyjski. Od końca lat 90. do dzisiaj zmiany następują w tempie lawinowym. W Anglii trzeba najpierw wypić 30 herbatek, zanim w ogóle zacznie się o zmianach dyskutować [śmiech]. Dlatego wierzymy, że Polska będzie w kwestii nieruchomości komercyjnych europejskim liderem. To są duże słowa, zdaję sobie z tego sprawę. Aby wprowadzić je w życie, trzeba sporo wysiłku. Wydaje mi się jednak, że jak na rok działalności i 11 zakupionych budynków, działamy całkiem prężnie. Dodaliśmy do portfolio obiekty o łącznej wartości pół miliarda euro. Podjęliśmy decyzję o skoncentrowaniu się na rynku powierzchni handlowych. A to dopiero początek.
W kolejnej fazie rozwoju firmy, w miarę przejmowania kolejnych obiektów, chcemy wypełniać naszą powinność względem lokalnych społeczności, zmieniając otaczające je środowisko na lepsze.

Artykuł powstał we współpracy z EPP.