Polski startup Lovely Inc. chwali się tym, że wyprodukował pierwszą na świecie inteligentną zabawkę erotyczną o nazwie „Lovely”. Nad jego stworzeniem przez rok pracował zespół inżynierów i seksuologów. Efektem jest innowacyjny produkt, który robi zawrotną karierę na całym świecie, szczególnie w USA.
Seksualna maszynka w najbliższym czasie trafi do amerykańskiej sieci sklepów Target (1500 placówek) oraz Brookstone (300 placówek). Po drodze, jeden z egzemplarzy Lovely trafił do naszej redakcji.
Co to jest i jak działa?
Lovely to silikonowy, elastyczny pierścień ze specjalną wkładką wibrującą. Opina podstawę penisa, dzięki czemu stymuluje zarówno partnera, jak i partnerkę. Całkowitą nowością jest sprzężenie sprzętu z aplikacją mobilną, poprzez Bluetooth. Wbudowane w Lovely sensory gromadzą dane o stosunku i wysyłają je do Lovely App.
Aplikacja generuje kochankom spersonalizowane porady dotyczące ich życia intymnego. Pary poznają nowe pozycje i techniki stymulacji, które są dopasowane na podstawie ich pragnień oraz danych z sensorów. Wszystkie porady zostały opracowane przez współpracujących z Lovely Inc. seksuologów - dwoje z Polski i jednego z USA.
Dla ścisłości – Bluetooth nie służy do sterowania nakładką, zbiera jedynie dane i sugeruje, co para mogłaby zrobić, by urozmaicić swoje życie seksualne. Aplikacja działa intuicyjnie, na początku prosi nawet o wpisanie wieku, wzrostu oraz wagi partnerów. Sparowanie urządzenia z telefonem jest – nomen omen – stosunkowo proste, co w świecie mobilnych technologii nie bywa takie oczywiste.
– Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem zainteresowania Polaków naszym startupem. Wiemy z doświadczenia, że Polacy bardzo interesują się swoją seksualnością, w związku z czym mamy nadzieję, że wielu rodaków dołączy do grona naszych inwestorów – twierdzi Jakub Konik, CEO Lovely Inc.
Gdzie to kupić?
Lovely jest dostępne w zasadzie na całym świecie w sprzedaży wysyłkowej. Wraz z dostawą kosztuje 169 dolarów (ok. 610 złotych). To niemało, podobne wibrujące nakładki kosztują na ogół od 100 do 200 złotych, ale nie zostały zaprojektowane przez seksuologów i nie dają porad dotyczących życia intymnego. Są na ogół produktami typu „noname” o wątpliwej często ergonomii i stylistyce. Lovely można jednak czasem kupić taniej – w przedsprzedaży kosztował 99 dolarów, organizowane są też czasowe obniżki (np. z okazji czarnego piątku).
W komplecie z Lovely dostajemy bezprzewodową ładowarkę i kabel – dokładnie taki sam, jak do telefonu. Urządzenie jest dostępne w różnych wariantach kolorystycznych, domyślnie różowe są przeznaczone dla pań, ciemnozielone dla panów. Urządzenie nadaje się również do stosowania przez pary homoseksualne. W testach urządzenia brały udział 432 pary, w tym tuzin tej samej płci.
Obecnie 60 proc. sprzedaży Lovely to Stany Zjednoczone, do tej pory nabywców znalazło kilka tysięcy urządzeń. Projekt zyskał dofinansowanie od polskiego funduszu inwestycyjnego Arkley Venture Capital. Kwota inwestycji nie została upubliczniona, ale ten fundusz z reguły finansuje projekty sumą do 300 tysięcy dolarów.
Lovely jest produkowane w Chinach – według twórców tylko tam można dostać najwyższej jakości silikon medyczny, z jakiego wytwarzane jest urządzenie. Zresztą 80 proc. światowej produkcji zabawek erotycznych jest wytwarzanych w Chinach.
– Bardzo cieszy nas pozytywne przyjęcie w USA, gdyż jest to największy rynek dla zabawek erotycznych. Naszym celem jest teraz pójście za ciosem, czyli wzmocnienie obecności w Stanach i szybkie zdobycie kolejnych światowych rynków – mówi Jakub Konik.
Teraz Lovely bierze na cel Polskę. Do 2 listopada będzie trwała oferta publiczna akcji Lovely Inc., więcej informacji można uzyskać m. in. na stronie serwisu crowdfundingowego CrowdWay. Celem akcji jest uzbieranie 1,64 miliona złotych, a wszystko odbywa się zgodnie z polskim prawodawstwem.
– Stworzenie złożonego produktu i wprowadzenie go na międzynarodowe rynki to wielki wyczyn, a Lovely Inc. dokonało tego w mniej niż rok od uzyskania pierwszego wsparcia od inwestorów. Zarówno ja jak i Polacy inwestujący w Lovely Inc. wierzymy, że dzięki pozyskanym środkom zdobędą kolejne światowe rynki, a wartość spółki szybko urośnie – mówi Łukasz Zgiep, dyrektor operacyjny CrowdWay.pl.
Pozyskane środki spółka planuje przeznaczyć na dalszą ekspansję w USA oraz na dobycie kolejnych międzynarodowych rynków. Ze swoją zabawką erotyczną polski start-up chce zdobyć klientelę w Kanadzie, Australii, Europie Zachodniej oraz na Dalekim Wschódzie (Japonia, Korea Południowa, Hong-Kong).