Serafin Pęzioł w swoje 23 urodziny postanowił spożyć tatara w we wrocławskim barze Ambasada. Twierdzi, że został źle obsłużony i wezwał do bojkotu tego przybytku. Sęk w tym, ze Pęzioł ma prawie 160 tys. fanów na Facebooku a jego kanał na YouTube subskrybuje 750 tysięcy ludzi. Bar Amabasada nie wytrzymał fali hejtu, jaka się na niego wylała i właściciele firmy poprosili o pomoc policję i prokuraturę.
– W tej sprawie nie mamy teraz nic do powiedzenia, wszystkim zajmują się organy ścigania – to jedyna rzecz, jakiej udało nam się dowiedzieć od wyraźnie zirytowanej obsługi wrocławskiego baru. Pytania dotyczące całej afery wysłaliśmy też do Pęzioła, wciąż czekamy na odpowiedź.
Tymczasem możemy bazować jedynie na relacjach obu stron w mediach społecznościowych. Serafin Pęzioł to znany youtuber. Na swoim kanale publikuje filmiki, w których komentuje sprawy, które go dotyczą i interesują. Często prozaiczne – zakupy z chińskich sklepów internetowych, biedronkowe Świeżaki czy spotkania w męskim gronie.
Komentuje też sprawy społeczne – często dotyczące niekompetencji policji czy straży miejskiej. Pod jego filmami pojawiają się wtedy wpisy ostro atakujące te służby. Hasła JP czy CHWDP są na porządku dziennym.
O co poszło?
Serafin trafił na YouTube’a w 2011 roku, w tym samym czasie na wrocławskim rynku gastronomicznym zadebiutował Ambasada Wódka Bar. Ich drogi się zeszły – youtuber przynajmniej kilka razy trafił do tego lokalu. Ostatnie odwiedziny opisał we wpisie na Facebooku.
Według jego relacji pewnego razu dostał nieświeżego tatara (w cenie 5 złotych).
„Mówiąc obsłudze, ze to mięso jest chyba z piątku lub soboty i ze podawająć (pisownia oryginalna – przyp. red.) to klientom robią z siebie debili, nazwali mnie osobą, która niszczy ich opinie o lokalu” – pisze Pęzioł.
Dodaje, że następnym razem dotarł do baru w swoje 23 urodziny (16 września) i odmówiono mu obsługi.
„Przychodząc tam dziś W SWOJE URODZINY, chciałem zamówić kulturalnie drinka, a owy Pan z Panią ze zdjęcia niestety powiedzieli, ze po ostatniej sytuacji, nie zostanę tu obsłużony. (…) Niestety, zostałem wyproszony. A próbując podjąć rozmowę, prosząc wręcz o dwa słowa, dostałem odpowiedz która brzmiała "pana nie obsługujemy, nic pan tu nie znaczy". Takie lokale istnieją i niestety będę musiał o nich informować, bo nie jest to poważne. Prosiłem również Panią aby podała mi swoje imię i nazwisko, niestety odmówiła, mówiąc krótko: "NIE TWÓJ INTERES" – relacjonuje.
Pod koniec emocjonalnego wpisu – z dopiskiem „Prawie chcieli mnie zabić” – zaapelował do swoich fanów o wystawienie negatywnej opinii na Facebookowym profilu lokalu. I chyba mu się udało, bo po fali hejtu administrator profilu zamknął użytkownikom możliwość przyznawania ocen i komentowania samego baru.
Knajpa się broni
Bar Ambasada po kilku dniach odpowiedział dość lakonicznym komentarzem z groźbą, iż przypadki uporczywego nękania będzie zgłaszał organom ścigania.
Dyskusja przeniosła się więc do komentarzy pod postami – jeszcze dziś można tam znaleźć podobnie brzmiące zdania typu „Nie polecam, jedzenie słabe i nieświeże a obsługa niemiła”.
W obronie lokalu stanęli jeden z klientów Ambasady, równie dosadnie komentując zachowanie youtubera. „Dzieciaki od Serafina polecą ślepo za każdym jego rozkazem, nie macie się czym przejmować” – to jedna z łagodniejszych ocen działań youtubera. Gros bywalców baru wręcz chwalą obsługę za wyrzucenie Pęzioła.