Reklama.
Oznacza to, że ogniwem słonecznym może być dosłownie wszystko – warstwę perowskitów można nałożyć na okno, ścianę budynku, dach i maskę samochodu. Perowskity to minerały, które są świetnymi pochłaniaczami światła. Znacznie lepszymi od najbardziej popularnego krzemu, a nawet od uznawanego za czempiona pod tym względem – arsenku galu.
W efekcie są w stanie pochłonąć światło w ultracienkich warstwach. Dzięki temu przynajmniej trzykrotnie zmniejsza się zużycie materiału koniecznego do wyprodukowania takiego ogniwa. Jak wskazuje Saule Technologies, wydajność ogniw słonecznych z wykorzystaniem perowskitów jest porównywalna z innymi wiodącymi technologiami fotowoltaicznymi, takimi jak krystaliczny krzem, CdTe i CIGS – obecnie wynosi około 20 proc.
Na dodatek zespół Saule zaprezentował swój najnowszy wynalazek – ogniwo, które może pracować pod wodą. Oznacza to, że elektrowniami słonecznymi mogą stać się nawet płytkie zbiorniki wodne, na przykład miejskie baseny czy stawy bądź fontanny. To nie tylko pionierski pomysł, ale i produkt – w Oksfordzie zaprezentowano już działające ogniwa.
– Krokiem milowym jest uzyskanie zadowalającej stabilności naszych modułów. Osiągnęliśmy ciągłą, niezakłóconą pracę modułu, który może być w pełni zanurzony w wodzie – mówi Olga Malinkiewicz, CTO i współzałożycielka firmy Saule Technologies.
Jednak największą sensacją jest zapewnienie, że polski start-up ma opracował uż metodę przemysłowej produkcji swoich ogniw. Dzięki współpracy z Krajowym Centrum Badań i Rozwoju Saule uruchomiło jedno z najbardziej zaawansowanych laboratoriów optoelektronicznych w Europie. Umożliwiło to firmie stworzenie niezależnej linii produkcyjnej w skali laboratoryjnej.
Dwudziestka naukowców i inżynierów pracuje nad zwiększaniem skali produkcji do poziomu przemysłu. Prototypowa linia produkcyjna produkująca moduły słoneczne o mocy znamionowej 100 W / m2 ma być przedstawiona jesienią 2018 r.
źródło: Solarnovus.com