Narodził się projekt, który przewraca świat gier losowych do góry nogami. Wszystko dzięki technologii blockchain
Marcin Długosz
26 września 2017, 13:39·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 26 września 2017, 13:39
Największa rewolucja w świecie loterii – tak na całym świecie określany jest projekt Smart Billions. Chodzi o pierwszą na świecie loterię, która będzie grać z klientami według jasnych, przejrzystych zasad, a na dodatek gra będzie się toczyć o najwyższą w historii stawkę: pula nagród dla użytkowników loterii ma sięgnąć 2,5 miliarda dolarów. I co równie ważne, nie mówimy o jakiejś odległej idei do realizacji za kilka lat. Na początku października odbędzie się spektakularny test nowej technologii: twórcy zaryzykowali niemal pół miliona dolarów z własnych pieniędzy, by dowieść, że ich kod gwarantuje bezpieczeństwo. Wkrótce później – 16 października – wystartuje publiczna oferta tokenów SmartBillions, a już dwa tygodnie później będzie można kupić pierwszy los.
Reklama.
Inwestycja w tokeny to najnowszy trend w e-gospodarce. Dzięki SmartBillions do wirtualnego świata dołącza teraz też świat loterii, który do dzisiaj jest niewygodny dla graczy – wymaga wybrania się do kolektury.
Od XV wieku ludzie szukają szczęścia mniej więcej w taki sam sposób: kupują los, wybierają liczby, czekają na wyniki losowania. Zmieniają się dekoracje, ale schemat pozostaje ten sam – gracze muszą zdać się nie tylko na koło fortuny, ale też zaufać w to, że nie zostaną oszukani.
A z tym bywa różnie. Najgłośniejszy skandal wokół loterii w Stanach Zjednoczonych, The Triple Six Fix w Pensylvanii dotyczył rekordowej wówczas wygranej – 3,5 miliona dolarów – i u jego podstaw leżała banalnie prosta sztuczka: prowadzący telewizyjne show, podczas którego losowano kule z numerami, dociążył wszystkie poza tymi z numerami 4 i 6. W efekcie maszyna mieszająca kule z olbrzymim prawdopodobieństwem mogła wyrzucić tylko te z czwórką i szóstką. Kilka dni wcześniej wspólnicy gospodarza show obstawili wszystkie możliwe kombinacje dla 4 i 6 – i rzecz jasna, w losowaniu wypadły trzy szóstki.
Czasy dziś mamy cyfrowe, więc i kul nie trzeba dociążać. Ledwie kilka tygodni temu przed amerykańskim sądem przyznał się do winy niejaki Eddie Tipton, przez dwanaście lat – między 2003 a 2015 rokiem – programista, a w ostatnim okresie szef bezpieczeństwa IT w Multi-State Lottery Association. Tipton wykonał rzecz banalnie prostą: do oprogramowania kilku lokalnych loterii dopisał kod, dzięki któremu mógł trafić wygraną. I trafił: w dwanaście lat mógł uzbierać nawet kilkanaście milionów dolarów, suma wciąż nie jest jasna.
Blockchain buduje nowy poziom zaufania
Trudno się dziwić, że branża hazardowa przyciąga takie przypadki. Globalnie jest to rynek warty 300 miliardów dolarów: tort, który można próbować nadkroić jest olbrzymi. Na tyle olbrzymi, że chętnie korzystają z niego państwa – przykładów nie trzeba daleko szukać: Totalizator Sportowy w Polsce oddaje państwu półtora miliarda złotych rocznie (z 4,3 mld przychodów), nie mówiąc już o 10-procentowym podatku od wygranych. W Stanach Zjednoczonych loterie takie, jak Powerball muszą oddawać władzy nawet połowę zarobionych pieniędzy.
SmartBillions przewraca ten podatny na patologie system do góry nogami. Cała loteria oparta jest na technologii blockchain oraz kryptowalucie Ethereum (ETH) – a zatem na Smart contract, dzięki któremu wszystkie dane, wszystkie czynności i funkcje loterii będą całkowicie przejrzyste i niezmienne. – Całe przedsięwzięcie jest zdecentralizowane, nie stoi za nim określona firma czy państwo, a po jego stworzeniu cały mechanizm znajdzie się w sieci Ethereum i nikt nie będzie w stanie go zmienić, czy na niego wpływać. Całe jego działanie zostało z góry określone i opisane w White paper, wszystkie szczegóły Smart contract są jawne, jak tłumaczą eksperci. Nie będzie admina, który mógłby manipulować przy systemie, nie będzie rządu, który zgarnąłby dla siebie daninę.
500 000 dolarów za złamanie kodu
Ani hakera, który byłby w stanie włamać się do sieci i zniknąć z pieniędzmi – przekonują specjaliści, którzy stworzyli tę loterię.
Żeby to udowodnić, umieścili w systemie 1500 Ethereum, jednostek kryptowaluty, które zgodnie z bieżącym kursem są warte ponad 400 tysięcy dolarów, a więc niemal półtora miliona złotych. To nagroda dla hakera, który złamie zabezpieczenia użytego blockchain i zdoła się dobrać do tych pieniędzy. Od 2 października, kiedy wystartuje Hackaton, włamywacz, któremu się poszczęści (nomen omen), będzie mógł je zabrać.
Twórcy loterii nie spodziewają się jednak, żeby któremuś z „czarnych kapeluszy” taka sztuka się udała.
Przejrzysta inwestycja
Już 16 października uruchomiony zostanie mechanizm inwestycyjny. Chodzi o ICO – initial coin offering, niezależną choć wzorowaną na giełdowych debiutach emisję tokenów: specjalnych jednostek o charakterze kryptowaluty, które otrzyma każdy z inwestorów. Pod młotek pójdą tokeny wycenione przez twórców projektu na 0,001 Ethereum „sztuka” (czyli około 30 centów).
Wartość oferowanych Tokenów wynosi 200 000 Ethereum, czyli około 58 milionów dolarów. Do inwestorów trafi 79,37 proc. wszystkich tokenów, pozostałe trafią do (międzynarodowej dziś) grupy deweloperów projektu. W ciągu dwóch tygodni po ICO założyciele SmartBillions chcą również umożliwić handel tokenami – tak jak handluje się akcjami czy innymi kryptowalutami.
Gwarancja wartości tokenów
Wartość tokenów gwarantuje mechanizm będący prawdziwym majstersztykiem: poza październikową emisją nie będzie więcej tokenów PLAY w obrocie, więc nie będzie „dodruków”. Ponadto ten, kto postanowi zrezygnować z zakupionego tokenu (już po ICO) będzie mógł oddać token – wtedy otrzyma on 71,43 proc. zainwestowanych wcześniej środków – co ma miejsce po raz pierwszy również w historii tego typu ofert. Mechanizm umorzenia jest zabezpieczeniem dla inwestorów na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń, mogą w każdej chwili wycofać swoje środki.
Tokenami można nie tylko handlować, ale też są one związane z wypłatą dywidend: zostały one zapisane w smart contract według schematu, w którym fundusze pochodzące od graczy są dzielone – 94-95 proc. środków trafia do puli nagród, zaś 5 proc. zostaje wypłaconych posiadaczom tokenów w charakterze dywidendy. Pierwsze dywidendy trafią na konta inwestorów jeszcze w tym roku i będą wpływać w cyklu miesięcznym.
– Dziś token kosztuje 30 centów, ale każdemu inwestorowi zależałoby, żeby niedługo był warty 5 czy 10 dolarów – podkreślają twórcy SmartBillions. Z perspektywy inwestora tokeny PLAY będą zatem zyskiwać na wartości wraz z rozwojem projektu, a dywidenda będzie rosnąć w rytmie przybywania nowych użytkowników loterii. Tych zaś mają skusić nagrody – 200 tysięcy Ethereum, jakie ma wpłynąć w październiku od inwestorów, to jakieś 58 mln dolarów. Z tego 90 procent zebranych środków znajdzie się w puli nagród, pozostała część trafi na marketing. Docelowo, twórcy SmartBillions chcą mieć 10 proc. rynku hazardowego, pula nagród może sięgać 2,5 mld dolarów.
Inwestorem może zostać każda osoba posiadająca kryptowalutę Ethereum. Pierwsze tokeny można będzie kupować już od 16 go października na stronie SmartBillions. W ostatnim czasie najlepsze tokeny zyskiwały nawet po kilka tysięcy procent wartości w kilka dni po zakończeniu ICO.
Szalony entuzjazm społeczności
SmartBillions jest typowany na jedną z gwiazd najbliższych emisji publicznych tokenów, ICO. Projekt został ogłoszony raptem niespełna dziesięć dni temu, a już zgromadził szeroką społeczność entuzjastów rynku kryptowalut. Ponad 2000 osób zapisało się do tzw. Bounty campaign, gdzie każdy z uczestników promuje projekt we własnym zakresie. Społeczność entuzjastów tłumaczy obecnie projekt z angielskiego na kilkanaście języków, w tym koreański, arabski, rosyjski, japoński, francuski, niderlandzki czy turecki. – Cały czas dostajemy aplikacje z całego świata od ludzi chętnych uczestniczyć w projekcie, dzięki czemu budujemy zdalnie globalną strukturę skupioną wokół idei decentralizacji loterii – mówią twórcy projektu. – Odzywają się do nas media z całego świata, dzięki czemu nasza ekspozycja globalna powinna być dość szybko widoczna w ujęciu tzw. mainstreamu – dodają. Na pewno tak duże zainteresowanie inwestycją w SmartBillions mocno wpłynie na popularność udziału w samej loterii od dnia jej rozpoczęcia, czyli 30 listopada.
Losowania co 15 sekund
To dopiero początek: za Ethereum gracze będą mogli kupować losy w rozmaitych wariantach, obejmujące do 75 losowań. Losowania będą się odbywać co 15-20 sekund – kto zatem będzie miał chęć i pieniądze, będzie mógł korzystać ze SmartBillions właściwie przez całą dobę. Wszystkie czynności związane z kupieniem i wypełnieniem losu nie zajmą minuty, ledwie minutę trzeba będzie czekać na wynik losowania, wygrana będzie wpływać natychmiast.
Gracze będą obstawiać kombinację sześciu liczb – od 0 do 15. W odróżnieniu od innych loterii ważna będzie też ich kolejność: wybierając 2, 5, 7, 9, 11, 13 trzeba będzie ustalić, w jakim porządku mają stanąć. Nagrody będą wypłacane już od trafionej „dwójki” aż do „szóstki”. Brzmi na trudniejszą sztukę niż w Totku? Być może, ale szansa na trafienie ma być podobna, natomiast oczekiwane wartości wygranych: zdecydowanie wyższe. – W amerykańskich loteriach potrafi to być nawet 1:292 000 000 a u nas jest to jakieś 1 do 16,7 miliona – podkreśla jeden z naszych rozmówców.
Istotne znacznie ma mieć stosunek wartości biletu do wygranej: przeszło dwukrotnie lepszy w SmartBillions niż Totalizatorze. To też ma być mocny argument przyciągający graczy. Aczkolwiek będą oni musieli brać pod uwagę „zawór bezpieczeństwa” zapisany w Smart contract: nawet jeżeli ktoś rozbije bank i zgarnie całą pulę na nagrody – w pierwszej transzy dostanie maksymalnie połowę aktualnej wartości Jackpotu (puli), resztę zaś – w kolejnych transzach wypłacanych co miesiąc, których wartość również nie może przekroczyć połowy aktualnej wartości Jackpotu. „Na koniec dnia” wypłata nagród nie może przekroczyć wielkości połowy puli – w puli zawsze musi się znajdować jakaś względnie atrakcyjna suma, która będzie przyciągać graczy.
No i nie ukrywajmy: liczy się dostępność. SmartBillions wystartuje zarówno w postaci witryny internetowej, będzie dostępne w sieci Ethereum, wkrótce umożliwi granie z poziomu aplikacji mobilnej. – W dalszej perspektywie będzie można rozważać poprawianie dostępności: poprzez specjalne urządzenia mobilne dedykowane do gry lub jakiś rodzaj automatów, które będą wymieniać tradycyjne pieniądze na ethery, umożliwiać grę, wypłacać ewentualne wygrane i transferować je z powrotem do tradycyjnej waluty. Decyzje dotyczące takich projektów zależą jednak od tempa rozwoju SmartBillions – mówią twórcy.
– Dziś liczą się dla nas trzy wartości: decentralizacja, transparentność i brak nadrzędnego administratora – słyszymy. Dlatego twórcy projektu chcą pozostać anonimowi: w końcu SmartBillions wraz z debiutem w sieci stanie się bytem niezależnym. – Użytkownicy będą mieli kontakt z grupą deweloperów, tak jak i z founderami. Ale będziemy w tym projekcie inwestorami takimi samymi, jak pozostali – zastrzegają. Jeżeli ma dojść do rewolucji w branży hazardowej, będzie ona w końcu zbiorowym dziełem środowiska związanego z kryptowalutami, a nie tylko samych projektodawców.