
Reklama.
Serbski tenisista jest jedną z najbardziej sympatycznych postaci światowego sportu. Uwielbia żartować, uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Okazuje się, że za pozą wesołka z kortu kryje się facet o wielkim sercu.
– Pieniądze nie stanowią dla mnie problemu. Zarobiłem wystarczająco dużo, by nakarmić całą Serbię. Uważam, że ludzie zasłużyli na to po tym, jak mnie wspierali – stwierdził Djoković, tłumacząc mediom swoją decyzję o otwarciu restauracji dla potrzebujących. Tych w siedmiomilionowej Serbii wcale nie brakuje.
Niewiele osób wie, że Djoković już jest restauratorem. W 2008 roku otworzył w Belgradzie lokal o nazwie "Novak". W zeszłym roku uruchomił w Monte Carlo wegańską restaurację "Eqvita". Serb ma teraz sporo czasu na rozwijanie swoich pozasportowych pasji, bo po kontuzji łokcia na Wimbledonie zrobił sobie przerwę od tenisa. W tym roku nie zamierza już grać.
Dzięki temu okazało się, że gotowanie i prowadzenie restauracji jest jednym z jego ulubionych zajęć. Chyba jednak nikt nie spodziewał się, że dwunastokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych zajmie się działalnością de facto charytatywną.
Tenisista twierdzi, że gotowanie stało się nie tylko jego pasją, ale i sposobem na życie. Za radą lekarzy, kilka lat temu przeszedł na dietę i unika niezdrowych produktów. Co więcej, podczas podróży stara się wybierać pokoje hotelowe z kuchnią i sam gotuje sobie posiłki.
źródło: TheSun.co.uk