Nie jest tajemnicą fakt, że w wyniku nasilenia się zjawiska rynku pracownika płace w Polsce nieustannie rosną, o czym wskazują najlepiej ostatnie statystyki GUS. Nie zaskoczy również stwierdzenie, że mimo wzrostów i tak pozostajemy daleko w tyle za naszymi zachodnimi sąsiadami. Zakładam się jednak, że niejeden się zdziwi, gdy się dowie, kiedy tak naprawdę dogonimy Niemców.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, we wrześniu zarabialiśmy średnio 4473 zł, czyli o 6 proc. więcej niż we wrześniu ubiegłym roku. Rzecz jasna, trzeba mieć na uwadze, że średnia pensja a mediana to dwie różne rzeczy, a ponadto podane wynagrodzenie jest kwotą brutto. Można zauważyć jednak delikatny wzrost płac, który wynika z coraz większego zapotrzebowania na pracownika i rosnącej gospodarki.
Powód do dumy? Jasne. Chyba że się spojrzy na poziom płac u zachodnich sąsiadów. Ekspertyzy nie pozostawiają złudzeń: pod kątem wysokości wynagrodzeń dogonimy Niemców za – w najlepszym wypadku – 83 lata. Średnie zarobki za Odrą wynoszą 3,7 tys. euro, czyli ponad 15 tys. zł, a w ciągu ostatniej dekady (2007-2016) wynagrodzenia Niemców rosły przeciętnie o 2,05 proc. Gdyby taki stan się utrzymał, co jest – teoretycznie – możliwe, to do zrównania pensji Polaków i Niemców doszłoby dopiero XXII w.
– Obserwowane obecnie szybkie tempo wzrostu wynagrodzeń w naszym kraju może spowolnić, stąd realnie będzie nam bardzo trudno dogonić wynagrodzenia Niemców przed początkiem XXII w. – przekonuje w rozmowie z Forsal.pl Bartosz Grejner, analityk giełdowy Cinkciarz.pl.
Grejner i tak patrzy optymistycznie na rynek pracy w Polsce. – Wzrost płac wynika z polepszającej się sytuacji na polskim rynku pracy. Bezrobocie maleje przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia. Tworzy się coraz więcej miejsc pracy w tempie szybszym niż następuje przyrost wykwalifikowanych pracowników. Powoduje to z kolei, że pracodawcy oferują wyższe wynagrodzenie, by znaleźć odpowiednich pracowników – dodaje.