
Reklama.
Wraz z postępującymi pracami nad zakazem handlu w niedziele, poznajemy coraz więcej szczegółów dotyczących tego projektu. Bazą dla sejmowej podkomisji jest opublikowany projekt autorstwa ekspertów z NZSS "Solidarność". Ten "projekt projektu" jest pełen nieścisłości, nad którymi pochylają się teraz posłowie pod przywództwem posła Janusza Śniadka, niegdyś szefa związku, obecnie polityka PiS.
Prawdziwą "truskawką na torcie" jest jednak dostępne na stronach internetowych NZSS "Solidarność" uzasadnienie owego projektu. To dokument liczący 17 stron, wyliczający pozytywne efekty wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. Prawie dwie strony zajmuje cytat z listu apostolskiego Jana Pawła II do wiernych, dotyczący świętowania niedzieli.
Jeden z punktów musi jednak wzbudzić szczególne zdumienie. Otóż eksperci NSZZ "Solidarność" tłumaczą, że zakaz handlu w niedziele wcale nie wpłynie na spadek zatrudnienia w sektorze handlu. Otóż, zdaniem autorów uzasadnienia:
"Ze względu na możliwość handlu w niedziele przez osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą przewiduje się stworzenie dodatkowych miejsc pracy w formie samozatrudnienia. W naturalny sposób wzrośnie konkurencja wśród mikro przedsiębiorców, co poskutkuje spadkiem cen i możliwością łatwego i szybkiego dostępu do artykułów w sklepach zlokalizowanych w najbliższym otoczeniu. Wspieranie rozwoju rodzimej przedsiębiorczości jest wartością dodaną Ustawy."
Jednym słowem, NSZZ "Solidarność" uważa, iż praca w dzień teoretycznie wolny, ale na etacie, z pełnymi składkami odprowadzanymi do budżetu nie jest dla ludzi dobra. Wiadomo, supermarkety to zło.
Proponują za to, by ich miejsce zajęli przedsiębiorcy, którzy pootwierają osiedlowe sklepy i przejmą ruch z pozamykanych supermarketów. Przypomnijmy, że samozatrudnieni nie mają płatnych urlopów, przywilejów związkowych i opłacają swoje składki sami, nie robi tego za nich pracodawca. Jeśli nie zarobią w danym miesiącu ani grosza, i tak muszą odprowadzić ok. tysiąca złotych do ZUS i innych instytucji.