Targi gier komputerowych Digital Dragons w Krakowie
Targi gier komputerowych Digital Dragons w Krakowie Mateusz Skwarczek/Agencja Gazeta
Reklama.
Wzrosty polskich spółek niekoniecznie muszą cieszyć. Choć na akcjach samego CD Projekt można było zarobić w tym roku 120 proc., a wartość całego rynku oceniana jest już na 1,85 mld złotych, obserwatorzy z niepokojem patrzą na wykresy giełdowe.
– Wydaje mi się, że trend (wzrostowy – przyp. red.) będzie kontynuowany, aczkolwiek po jakimś czasie przyjdzie zimny prysznic. Sektor jako całość już zresztą wygląda na przewartościowany i wydarzenia, które miały ostatnio miejsce po premierze „Snipera 3” uświadamiają ludziom, że spółki wiszą na jednym projekcie i inwestowanie w nie jest po prostu zero-jedynkowe. Jeżeli coś się nie uda, spółka może się posypać – mówił podczas 21. konferencji WallStreet Dominik Gaworecki, zarządzający w Excalibur FIZ.
Do myślenia daje również porównanie, którego dokonała „Rzeczpospolita”. Gazeta przyjrzała się branżowym potentatom na świeciei porównała ich wskaźnik ceny do zysku (C/Z). Oblicza się go poprzez podzielenie ceny akcji przez zysk netto spółki dzielony na liczbę akcji. Wskaźnik ten informuje o tym, ile inwestorzy płacą za jednostkę zysku danej firmy. I wnioski nie są optymistyczne.

Okazało się, że wskaźnik uśredniony dla całej grupy producentów gier, wśród których znalazł się np. Ubisoft, Blizzard czy Nintendo, jest o połowę niższy (33) niż średnia dla największych polskich spółek. Co oznacza, że ich wartość jest, w stosunku do zagranicznych kolegów, nieproporcjonalnie wysoka w porównaniu z zyskami, jakie generują.
Czy to bańka? To nie jest takie pewne. Po pierwsze wspomniany wskaźnik bywa przez analityków w ostatnim czasie dość deprecjonowany. W sondzie przeprowadzonym przez amerykański portal Yahoo wśród analityków z Wall Street, wielu z nich było zdania, że odchodzi powoli w zapomnienie. Znaczenie ma tutaj również specyfika branży gier. Wartość spółek jest mocno powiązana z premierami nowych tytułów i z nadziejami związanymi z rynkowych debiutem. Z tego względu wyniki giełdowe mogą mieć charakter „skokowy”.