Kiedyś, stosunkowo niedawno, telefony miały bardzo ograniczoną pamięć wewnętrzną a karty pamięci nie powalały pojemnością. Dziś, kiedy mamy do dyspozycji dużo większe możliwości – paradoksalnie przestaliśmy szanować pamięć telefonu. Wrzucamy tam wszystko, jak leci. Aż przyjdzie czas, gdy zastanawiamy się co z tym wszystkim zrobić…
Sprzątać! Ale nie byle jak. Najpierw warto zrobić przegląd aplikacji, które sobie doinstalowaliśmy. Wiecie ile tego jest? Nie jestem facetem, który instaluje sobie na telefonie każdą apkę, o jakiej usłyszy. Jest wiele takich, które zainstalowałem, przetestowałem a po kilku dniach wyrzuciłem. Dobra, nie dniach, a tygodniach.
W tej chwili mam w telefonie ponad 50 aplikacji, w tym około 40, które sam sobie zainstalowałem. Takich rzeczy, jak aparat, odtwarzacz muzyki czy kontakty i SMS-y nie liczę, bo po pierwsze były już zainstalowane, po drugie – smartfon bez nich nie istnieje. Czy 50 apek to dużo? Nie wiem, ale znam takich, którzy mają zainstalowane 2 – 3 razy więcej.
Niezależnie od liczby aplikacji wiele osób staje przed problemem pt. jak to wszystko uporządkować? Metod jest kilka, wybierzmy tę, która wydaje nam się najbardziej odpowiednia.
Zaczynamy od dolnego paska. Znam wiele osób, które nie zmieniły go od momentu kupna telefonu i do tej pory mają tam aplikacje, których w życiu nie użyły – np. Google Hangouts, potrzebne większości ludzi jak trzecia dziurka w nosie, czy odpalane raz na ruski rok „Ustawienia”. Przydadzą się tam za to skróty do telefonu (dzwonienia), SMS-ów i kontaktów. Ja oprócz tego mam przeglądarkę internetową i skrót do aparatu. Świetnie jest mieć go zawsze w prawym dolnym rogu – dzięki temu można go szybko włączyć, bo idealne ujęcie nie poczeka aż znajdziemy tę właściwą ikonkę.
Po drugie pozbywamy się aplikacji, których nie używamy. Przed ostatnimi świętami (dowolnymi) ściągnąłeś Endomondo, bo chciałeś schudnąć, ale niestety zawsze coś stawało na przeszkodzie? W takim razie wyrzuć tę apkę i ściągnij ją już wtedy, gdy będziesz mieć na nogach buty do biegania – najlepiej zawiązane! Ciągle masz aplikację do kontrolowania kosztów użytkowania auta, chociaż swoje cinquecento skasowałeś rok temu na słupie? Wyrzucaj. Trzymasz na pulpicie aplikację z książką kucharską, ale twoje zacięcie do gotowania nie wykracza poza gotowanie parówek? Kasuj bez litości!
Co zostało? Może kilkanaście, może kilkadziesiąt aplikacji, których używasz często lub okazjonalnie, ale wiesz, że mogą się przydać. W tym momencie warto użyć rozwiązania bardzo tradycyjnego – kartki i ołówka. Fani technologii mogą jednak posłużyć się edytorem tekstu albo arkuszem kalkulacyjnym.
Wynotujmy sobie wszystkie aplikacje i pogrupujmy je sobie na kilka kategorii. Pierwsza i powinna zawierać wszystko, czego używamy najczęściej albo potrzebujemy szybkiego dostępu. Wspomniany wyżej aparat, przeglądarka internetowa, Facebook, Messenger, Twitter, aplikacja do poczty, Mapy etc. Inni dodadzą do tego pogodę, inni Endomondo. Pozostałe aplikacje podzielmy wedle własnego uznania. Przykłady to np. rozrywka, finanse, sport, gry, zakupy, administracja…
Mamy to? Teraz rozplanujmy sobie ich ułożenie na kolejnych ekranach. Na prawo praca, na lewo rozrywka, dalej sport, finanse etc. Pięć minut roboty i po sprawie, jeśli mowa o telefonach, w których nie ma – mówiąc w dużym uproszczeniu – ekranu ze wszystkimi aplikacjami. Po prostu rozmieszczamy wszystkie na ekranie głównym i bocznych. Ale jeśli nasza wersja systemu operacyjnego ma skrót do wszystkich aplikacji, możemy i powinniśmy zrobić inaczej. Nie ma sensu mnożyć ekranów, lepiej wykorzystać je na aplikacje, do których potrzebujemy w miarę szybkiego dostępu a resztę odpowiednio pogrupować.
Jak to zrobić? System pozwala na ich ułożenie alfabetyczne, co dla części użytkowników będzie jasne i przejrzyste. Wiadomo, że Uber będzie pod koniec a Analytics na początku.
Można jeszcze inaczej – pogrupować to wszystko w foldery. Tu już sporo zależy od wersji systemu operacyjnego i nakładek na niego. Jeśli nie możemy utworzyć folderu bezpośrednio, skorzystajmy z którejś aplikacji, która to umożliwia. Nazywają się na ogół „Folder organizer” albo podobnie. Wtedy możemy pogrupować apki w taki sposób, by móc łatwo je znaleźć – bankowe do Finansów, Ednomondo i Stravę do Sportu, etc. Ta chwila pracy się opłaci – mniej czasu stracimy na poszukiwanie apek, niż na ich ułożenie.
Na koniec warto jeszcze zadbać o zdjęcia. Je również można pogrupować w foldery albo zgrać na komputer te, których nie musimy mieć ze sobą. A są ludzie, którzy robią setki zdjęć miesięcznie i potem trzymają je w telefonie. To go obciąża i spowalnia jego działanie.
Jest jeszcze jedna sprawa, o którą warto zadbać – bezpieczeństwo. Posiadacze iPhone’ów znają funkcję zdalnej lokalizacji telefonu i możliwość jego zablokowania. Ale niewielu Adroidowców wie, że ma taką możliwość. Jest ona nie wiadomo czemu dość mocno schowana. W każdym razie musimy znaleźć w ustawieniach zakładkę o nazwie „Administratorzy urządzenia”. Włączamy funkcję „Znajdź moje urządzenie”. To wszystko, fanfary nie trąbiły.
Ale od teraz, gdy wejdziecie na stronę internetową sklepu Google Play, w zakładce „Ustawienia” (prawy górny róg, ikonka z kółkiem zębatym) macie dostępną opcję „Znajdź moje urządzenie”. Możecie zobaczyć gdzie jest wasz telefon, włączyć dzwonek na 5 minut, by go znaleźć, zablokować, wyświetlić na ekranie wiadomość („100 zł nagrody dla znalazcy”) albo wykasować jego zawartość.